Close the door, throw the key...

środa, 26 września 2012

Rozdział 34

Obudził mnie krzyk Louisa:
- Harry! Widziałem Cię w telewizji!!
Potem usłyszałam, że ktoś głośno zbiega po schodach.
- SERIO?- usłyszałam pełen podjarki głos Hazzy- Gdzie?!
- Na Animal Planet.
Potem słychać było już tylko jakieś trzaski i piski Lou.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pokręciłam głową z rozbawieniem. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam ubrania i poszłam do łazieneczki, aby wykonać wszystkie poranne czynności. Po uczesaniu włosów w niedbałego warkocza (z którego co chwila wylatywały mi jakieś pasma, ale nie chciało mi się ich poprawiać), zeszłam na dół do chłopców.
Moim oczom ukazał się dość zabawny, jednakże (w naszym przypadku) całkiem normalny widok. Albowiem: Harry płakał, Niall gonił Louisa wymachując patelnią, Zayn przeglądał się w łyżce, Liam na niego wrzeszczał. Ogółem- wszystko w normie.
- Hazzuś... Co się stało?- usiadłam koło Loczka na kanapie i poklepałam go po plecach.
- Bo... Zayn mi odciął jednego loczka...- mówił przez łzy.
- Zayn, popierdzieliło cię do reszty?- zwróciłam się do mulata, na co on tylko wzruszył ramionami, więc rozpoczęłam powtórną konwersację ze spazmującym osiemnastolatkiem- Wszystko będzie dobrze.
- Ale on będzie samotny!
- Nie będzie, nie będzie. Przykleimy go!- zaproponowałam i poleciałam do pokoju po taśmę. Tak, wiem! Jestem lekko porąbana, ale cóż... Przy nich nie da się inaczej!
Przykleiłam Hazzie kosmyk włosów do reszty fryzu.
- Będzie?- zapytałam.
- Mogłoby być lepiej, gdyby ten idiota go nie uciął!!!- zmierzył Malika zabójczym spojrzeniem.
Potem zaczęli się "kłócić", ale zakończyło się to oczywiście niepochamowanym śmiechem zarówno  ze strony poszkodowanego, jak i oskarżonego.
Po jakimś czasie wspólnie zasiedliśmy do śniadanka.
- Chcesz herbatę?- zapytałam Liama.
- No- mruknął.
- To mi też zrób- powiedziałam i zabrałam się za pałaszowanie kanapki z dżemorem.
On natomiast postawił na minę "WTF?", jednak posłusznie zajął się stawianiem wody na herbatkę.
Gdy już zakończyliśmy konsumpcję śniadania, poczęliśmy "WPD (Wielkie Porządki Domowe)". Na początku strasznie się wygłupialiśmy, ale jak się skapnęliśmy, że już za dwie godziny jedziemy po Richarda i moją mamę na lotnisko, przyspieszyliśmy i TROCHĘ spoważnieliśmy.
***
Jesteśmy w samochodzie. "Jesteśmy" tzn. ja i Liam. Chłopcy zostali w domu. Harry robi obiad, Niall zapewne mu pomaga (xD), Louis wybiera odpowiednią bluzkę w paski, a Zayn sprząta swój ogromniasty syf w pokoju.
- I jak ci się jest z Niallem?- zapytał mój brat, zciszając głos Nicki Minaj, który towarzyszył nam do tej pory w radiu.
Wtedy zaczęłam się na poważnie zastanawiać nad naszym związkiem. Czy on ma w ogóle jakiś sens?! W sumie moje relacje z nim nie różnią się praktycznie niczym od tych z Harrym, lub Louisem.
- Nijak- wzruszyłam ramionami- Stoi w miejscu.
- Przeszkadza ci to?
- Trochę- stwierdziłam.
- To ja ci dam radę- zaczął. OHO! Wszechwiedzący Liam Payne wkracza do akcji- Daj mu trochę czasu. Nialler to jeszcze dzieciak.
- Liam! On ma 19 lat! Jaki tam dzieciak?
- No... Ma 19. Ale w środku jest jeszcze niedojrzałym pięciolatkiem.
- I to źle!
- Nie chcesz z nim już być?- spytał.
- Chcę- zawahałam się- Tylko... nie w ten sposób.
Resztę drogi na lotnisko spędziliśmy w ciszy. Z jednej strony cieszę się, że wygadałam się Liamowi, ale z drugiej... Co jeśli on powie o wszystkim Niallowi? NIE! On taki nie jest...
***
- MAMA!!!!- rzuciłam się mojej rodzicielce w ramiona, gdy tylko zobaczyłam ją a tłumie na lotnisku.
Przywitałyśmy się kulturalnie. Liam przybił piątkę z Richardem...
- Cześć- powiedziałam do ojczyma.
On tylko mnie przytulił. Czułam się dziwnie, bo przecież przez tyle lat miałam go głęboko gdzieś, traktowałam jak śmiecia. A teraz? On mnie przytula!
Wzięłam walizkę mamy i w czwórkę powędrowaliśmy do samochodu. Po drodze Liama zaczepiły jakieś fanki, ale dał im autografy i się odpierniczyły, że tak powiem.
- Wiesz jak się martwiliśmy o ciebie, jak wyjechałaś?- zaczęła kazanie mamusia, gdy tylko wsiedliśmy do autka.
- Domyślam się- powiedziałam- Sorki.
Resztę drogi gadaliśmy o różnych głupotach. Dowiedziałam się, że mama dostała awans. SUPER! Chociaż w sumie, mi to zwisa i powiewa, ale jak ona się cieszy, to ja też. Jestem jej to winna.
Zajechaliśmy pod dom. Wyszliśmy z pojazdu, Liam wyjął walizki z bagażnika i powędrowaliśmy w stronę drzwi. Otworzyliśmy je i wpakowaliśmy się do środka. Przywitali nas oczywiście chłopcy, którzy zakończyli już całą swoją robotę.
I się zaczęło: "Ale ty wyrosłeś", "Louis, jak ty wydoroślałeś"...
Gdy ten cały cyrk dobiegł końca, zasiedliśmy wspólnie przy stole, aby spożyć wykonaną przez Hazzę zapiekankę. Moja mama cały czas chwaliła jego geniusz kulinarny.
- Kiedy jedziecie?- zapytałam.
- Nie "jedziecie", tylko "jedziemy"- poprawiła mnie.
I wtedy mnie zatkało.
- Jak to "jedziemy"?- wydukałam.
- Wracasz z nami- odparła, jakby to było najlogiczniejszą rzeczą na świecie.
_________________________________________________________________________________
Hej! Mamy rozdział 34! Co o nim sądzicie?
Tak, wiem, że teraz piszę słabe rozdziały, ale... PRZEPRASZAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rozdział jest dość późno i jest krótki, ale nie mam ostatnio jakoś strasznie dużo czasu, jednakże postaram się pisać jak najczęściej.
Acha- i takie sprostowanie malutkie. W poprzednim rozdziale (chyba) napisałam, że nie mam weny. Kilka osób (tak mi się wydaje) odebrało to tak, że już nie będę pisać. NON SENS! Będę pisać dalej! Mam taką nadzieję. Ale wasze pomysły bardzo mi się przydadzą, więc piszcie do mnie, jak jakiś macie, lub po prostu chcecie sobie pogadać.
GG: 4935256
No a tak wgl. Czuję się już coraz lepiej. "Choroba" mi przechodzi... A u was co tam?
Kocham was i gorąco pozdrawiam!
Kocia3ek

8 komentarzy:

  1. Fajny rozdzialik.:D
    Niech ona nie wyjeżdża od chłopaków.:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział nie przeszkadza, że jest krótki tzn. mi nie przeszkadza. I zgadzam się z Patrycją lepiej niech ona nie wyjeżdża od nich. Kocham. ;3
    all-for-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się zgadzam z dziewczynami, niech ona nie wyjażdża, co? Ploseee ^^
    Ogólnie rozdział świetny jak zawsze ;)

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, jak zwykle!!! Lałam z tym loczkiem i taśmą!!!
    Ona nie może wyjechać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm, rozdział nie jest taki zły. A co do wyjazdu... Daj jej wyjechać, wymyśl jakąś fajną akcję. Może kiedy ona wyjedzie Niall będzie mógł pokazać, że jest choć trochę dojrzały (minimalne prawdopodobieństwo, ale daj mi w to wierzyć :D). Wyjazd daje ci taki fajny bajer, że masz już jakiś pomysł na najbliższe rozdziały oraz opowiadanie nie jest monotonne i przesłodzone.
    Dobra, jestem pojebana, już nic więcej nie piszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, wcale nie jesteś... Jednakże mam już odrobinkę inny pomysł na to wszystko, co się wydarzy (dzięki mojej BFF) i myślę, że tego żadna z was się nie spodziewała ;)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Przez ciebie teraz, będę rozkminiać co tam wymyśliłaś. Wielkie dzięki :D
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń