Close the door, throw the key...

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 31

Wylazłam z łóżka i podpełzłam do łazieneczki. Wykonałam te wszystkie poranne czynności, ubrałam się i zeszłam na dół.
- Cześć!- przywitali mnie chłopcy i wrócili do konsumpcji śniadania.
- Która godzina?- zapytałam, zajmując miejsce przy stole.
- Ósma- poinformował mnie Liam, podnosząc szklankę soku.
Uniosłam brwi do góry, ale powstrzymałam się od komentarza. Wzięłam sobie talerz, nałożyłam na niego jednego tosta i zaczęłam wżerać.
Dzisiaj chłopcy mają wywiad w telewizji razem z innymi gwiazdami, które w dniu jutrzejszym wystąpią na koncercie. Pozwolili mi jechać (jakże jestem im wdzięczna). Niestety Eleanor wraca dopiero za trzy dni, więc przeszywa mnie niesamowity smutek... Chociaż, w sumie nie jest aż tak źle.
***
- Idziemy?- spytał zniecierpliwiony Liam, co chwilę spoglądając na swój szpanerski zegarek.
- Chwila!- wydarł się Zayn z góry- Żel nakładam!
- Nie mogę znaleźć bluzki!- wrzasnął Lou.
- Której?- zapytałam.
- No tej w paski!
- Louis! Pragnę ci nieśmiało przypomnieć, iż posiadasz tysiące bluzek w paski!- zaśmiałam się.
- No... Tej... Takiej! Wiesz której! Z tymi paskami!- zamotał się trochę.
Widziałam jedną z jego koszulek w pokoju Liama, gdy tam ostatnio byłam, więc poinformowałam go o tym. Podziękował i ubrany zlazł na dół.
Oczywiście Harry musiał jeszcze uczesać włoski, a Niall zjeść coś przed wyjściem. Ja natomiast zapodziałam gdzieś telefon komórkowy. Znalazł się po trzech minutach, pod kanapą. Nie mam zielonego pojęcia, w jaki sposób się tam znalazł!
W końcu jednaj wyruszyliśmy do studia telewizyjnego.
Na miejscu, chłopcy zostali pomalowani, przy czym robili naprawdę różne dziwaczne miny. Chyba najbardziej wydurniał się Harry, przez co charakteryzatorka rozwaliła chyba trzy pudry.
***
Selena Gomez zakończyła właśnie odpowiadać na pytania prowadzącej i pożegnała się z widzami.
I... Przerwa na reklamy! Z wielgachnych głośników usłyszeliśmy: "One Direction wchodzi za 2 minuty". Chłopcy popatrzyli na siebie podekscytowani. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż to przecież nie jest pierwszy ich wywiad.
Czekaliśmy w ciszy, a kamerzysta zaczął odliczać "10...9...". Przytuliłam ich na szczęście i pewnym krokiem ruszyli w stronę niewielkiej, jasnozielonej sofy. Babka ich przywitała i zaczęły się pytania dotyczące ich fanów, kariery, rodziny, planów na przyszłość, przyjaciół... Wiecie, takie tam dziwne rzeczy. A ja kultularnie się im przyglądałam zza kulis.
- Hej, piękna- ktoś poklepał mnie po ramieniu.
Odwróciłam się wkurzona. Co za debil?! Moim oczom ukazał się chłopak średniego wzrostu, z postawionymi na żelu, brązowymi włosami.
I z trudem powstrzymałam się od uderzenia go w tą jego "perfekcyjną" twarzyczkę. Ponieważ kim był ten chłopiec? JUSTIN BIEBER!!!
- Boli cię coś?- zapytałam zniesmaczona widokiem jego fejsa.
- Serce, gdy na ciebie patrzę- odparł.
- Boże! Ogarnij się!- krzyknęłam na niego.
- A mogę poznać twoje imię?
- Pogięło cię?! Spadaj człowieku!
I w tym momencie chłopcy zeszli ze "sceny", żegnając się z dziennikarką i widzami przed telewizorami.
Niall zamarł, widząc swojego idola rozmawiającego ze mną, ale ja tylko wzruszyłam ramionami i powlakłam się za nimi do garderoby.
- Co ty masz taką minę, jakbyś ducha zobaczyła?- spytał uradowany Harry.
- Właśnie spławiłam Justina Biebera- powiedziałam i próbowałam przyjąć to do wiadomości.
- Co... Ty... Z nim???- wykrztusił mój chłopak- JAK MOGŁAŚ?
Klapnął na fotelu i schował głowę w dłoniach. Wiedziałam, że nie płakał, jednak zrobiło mi się go szkoda. Bo w sumie, Justin to jego idol...
- Niall, kochanie- kucnęłam obok niego i "pomiziałam" go po pleckach- Sama nie wierzę, że to mówię, ale możemy tam do niego iść i... Pogadasz z nim.
Od razu mu się humor poprawił.
- Nie musimy- powiedział.
- Na serio?- ucieszyłam się w duchu.
- Nie, żartowałem. Oczywiście, że musimy- zerwał się z miejsca i już stał przy wyjściu, poprawiając swoją białą koszulkę.
Westchnęłam głęboko. Wprost nie mogę się doczekać, aby znów zobaczyć tą paszczurową twarzyczkę. Kumacie ten sarkazm?
Dobra. A teraz może kilka słów sprostowania. Jak już zauważyliście- nie lubię Biebera. Chyba, że nie zauważyliście. To wam powiem: Nie lubię Biebera! Dlaczego? Sama nie wiem! Po prostu jakoś mi nie pasuje.
Zamknęliśmy za sobą drzwi i skierowaliśmy się w stronę jego garderoby. Zapukałam cicho.
- Proszę!- usłyszeliśmy.
Nacisnęłam niechętnie klamkę, posyłając uprzednio niezwykle niezadowolone spojrzenie Niallowi, na co odpowiedział szerokim uśmiechem. Gdybym go tak strasznie nie kochała, to bym go zabiła na miejscu! Przysięgam!
Tym pięknym sposobem znaleźliśmy się wewnątrz pomieszczenia.
- O, czyli jednak zdecydowałaś się przyjść? Jestem otwarty na nowe znajo...- zaczął, ale trochę się zagiął, widząc Nialla- Przyszłaś z obstawą? Kto to?
- To MÓJ CHŁOPAK- powiedziałam- Jest twoim wielkim fanem- dodałam wywracając oczyma.
- No widzisz... Mogłabyś się od niego uczyć!- podał mu rękę- Justin jestem.
- Przecież wiem!- Horan uchwycił jego dłoń- Niall.
***
Niall straaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaasznie długo gadał z Justinem. Wymienili się nawet numerami telefonów! I zostałam siłą zmuszona przez mojego niesamowitego chłopaka, do podania swojego imienia temu przychlastowi!
W końcu jednak (konkretnie, gdy wybiła godzina 19:00) pojechaliśmy do domu. Nialler cały w skowronkach nawijał o Bieberze. A chłopaki kiwali główkami z dzikimi minami i mruczeli jakieś "No to nieziemsko!".
***
Gdy już byliśmy w domciu, klapnęłam na moim łóżku i wlazłam na twittera. Do moich obserwujących dodał się... KTO? Justin! Ja nie mogę! MASAKRA JAKAŚ!
Automatycznie zaschło mi w gardełku, więc zlazłam do kuchni i wyjęłam sobie jakąś wodę z lodówki. Upiłam łyczka "z gwinta" i wróciłam na górę. Wzięłam prysznic, aby strzepać z siebie Justina Biebera, ubrałam się w piżamę i poszłam spać. Kreatywnie, prawda?
***
Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Godzina 10:00. Kurde! Zeszłam na dół. Na lodówce wisiała karteczka od chłopców informująca, iż są teraz na próbie generalnej i mogę do nich podjechać. Zamieścili również adres. Jakże miło z ich strony!
Zrobiłam sobie kawę, wypiłam ją i poleciałam na górę, aby szybko się przebrać. Umyłam się i ogarnęłam, żeby w miarę ludzko wyglądać. Ubrałam się i wepchnęłam drugi zestaw ciuchów na dzisiejszy wieczór. Zbiorowy koncercik! Będzie strasznie dużo gwiazd, więc musze wyglądać jak człowiek.
Zadzwoniłam po taksówkę, sprawdziłam, czy na pewno wszystko zabrałam, dopakowałam jakieś żelki do torby i wyszłam z domu. Przywitałam się z kierowcą, podałam adres i pojechaliśmy.
Wsadziłam słuchawki w uszy i zapodałam Dragonette "Get lucky" na moim odtwarzaczu. Po dziesięciu minutach, zapłaciłam facecikowi i opuściłam jego cudnisty pojazd.
Gościu z ochroiny w ogóle nie chciał mnie wpuścić do budynku. Wrzeszczał na mnie, a gdy mu powiedziałam, że jestem siostrą Liama, zaczął się rzucać, że nie jestem jedyną, która tak mówiła. Na szczęście Paul akurat przechodził i mnie "zgarnął".
- Dzięki- wydukałam i powlekłam się za nim w kierunku sali, w której odbywała się próba chłopaków.
Śpiewali akurat "Up All Nigt". Weszłam, przywitałam się z nimi, podarowałam Horankowi żelki i klapnęłam na widowni zaraz obok menadżera i jakiejś dziwnej kobiety, którą widzę pierwszy raz w całym swoim życiu.
Reszta zespołu zaczęła grać melodię, a chłopaki zaczęli śpiewać. Jakieś tancerki robiły tło. Przyglądałam się temu wszystkiemu, przyglądałam...
- HARRY!- głos Zayna przerwał moje... Przemyślenia? Dobra, niech będzie, że przemyślenia.
- CO?
- Ty masz iść w lewo! Nie w prawo! W lewo!- wrzeszczał Malik, robiąc sobie czasem przerwę na żywą gestykulację, która (nawiasem mówiąc) wyglądała, jak odganianie much.
- No przecież szedłem w lewo- tłumaczył się Harry.
- W to drugie lewo, matole! A ty Niall, przestań wpierniczać te Haribo, bo mnie zaraz szlag trafi! Ogarnijcie się ludzie!- stanął na środku sceny, twarzą do zespołu- To ma być dobre show! A nie zabawa, jak w przedszkolu!
- Wyluzu...
- Co "wyluzuj"? Czy tylko mi na tym zależy?!
- Nam też zależy- zaczął Liam.
- No coś nie widzę! Zachowujecie się jak bachory!- krzyknął.
Darł tak ryja dopuki Paul mu nie przerwał.
***
Próba dobiegła końca. Chłopcy są na siebie wkurzeni. Tzn. głównie na Zayna, bo nieźle ich zjechał. Właściwie bez powodu, co nie?
Właśnie idziemy do garderoby, ponieważ powoli dochodzi 15:00, a koncert rozpoczyna się o 17:00. Zayn cały czas się drze.
- Gdzie jest mój żel?!
Jakaś młoda charakteryzatorka z zielonymi włosami zaczęła się go bać. W sumie, to wyglądał, jakby zaraz miał jej odgryźć rękę. Więc... Ja też bym się go bała na jej miejscu.
Przebrałam się i zostałam pomalowana przez wyżej wymienioną panią.
***
Godzina 17:00. Na scenę wyszła Shakira i zaczęła śpiewać "Rabiosę". Po niej wsoczyła Rihanna z Eminemem z utworem "Love the Way you Lie". Był jeszcze Coldplay i utwory "Viva la vida" i "Trouble" (kocham ten zespół z całego serca), Bieber "Boyfriend" i "Misletoe" i... ONE DIRECTION!!!
Wyszli na scenę, przywitali się i zaczęli śpiewać "WMYB".
Nadszedł moment Zayna. Chłopak przybliżył usta do mikrofonu, otworzył je, jednak nie wydobył się z nich żaden, nawet najmniejszy dźwięk.
__________________________________________________________________________________
Witam was! Rozdział 31! Jak się podoba? Ciekawi was, co będzie dalej?
Ja uważam, że nie jest najgorszy, ale najlepszym również bym go nie nazwała, więc...
A teraz czas na ckliwe i pompatyczne podziękówki dla niektórych osób (czytaj: dla Jossie)!!!
Pragnę z całego serca podziękować Ci, moja BFF, za wsparcie w pisaniu opowiadania i za niektóre cudowne pomysły, które mi podsunęłaś!
Chciałaś- masz! Koffciam Cię!
I was także koffciam!
Jesteście boscy!
Kocia3ek

11 komentarzy:

  1. super ! jak wszystkie ! kocham twojego bloga !! pisz szybko nn ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ostro z tym Bieberem, Nialler oczywiście nie mógł sobie odpuścić z nim spotkania bo jakby mogło być inaczej ;)
    biedny Zayn tak się stremował, że zapomniał słów, a chciał żeby wszystko wyszło idealnie.
    no ale wierzę, że jakoś z tego wybrnie ;)
    pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż nie... Dobrze myślisz, jednak nie chodzi o zapomnienie słów...

      Usuń
    2. to już się boję coś wymyśliła, ale dodatkowo pobudzasz moją ciekawość więc pisz, pisz, pisz *___*

      Usuń
  3. Super, super ! ^^ Kocham Twój blog, zawsze jest jakaś scenka, która mnie rozśmiesza ;)
    Czekam na następny <3

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta akcja z Bieberem super. Hhehe...;D
    Czekam na NEXT:D
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAAA< pisz, bo przerwałąś w takim momencie!!! UMRZYJ !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Faajne. ;>
    Zapraszam do mnie, powróciłam.
    www.givefeelings.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Och jak ja się wzruszyłam, kotynieńku!
    Serio! Też cię lofffciam z całego serca!!!

    Jossie ;-)

    OdpowiedzUsuń