Close the door, throw the key...

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 33

Ledwo usiedliśmy na sofie (zmęczeni dwudziestoma rundkami w twistera), zadzwonił telefon Liama.
- Cicho!- uciszył nas i nadusił zieloną słuchawkę.
Popatrzyliśmy na niego zaciekawieni.
- Hej Simon! Nie, nie robimy niczego ważnego... Nie przeszkadzasz... Tak, na pewno mamy czas... Rose??? Tak, jest z nami... Okay... Pa- tyle usłyszeliśmy z jego krótkiej wymiany zdań przez telefon komórkowy.
I zaczęło się.
- To Simon?- zapytał podjarany Lou.
- Czego chciał?- Harry stanął na fotelu z wrażenia. Co prawda zaraz po tym z niego spadł, ale nie ważne...
- Zwalnia nas?- napisał Zayn w notesie, który mu podarowaliśmy na czas, gdy nie będzie mógł jeszcze mówić.
- Kupił cukiernię i chce, żebyśmy ją przetestowali?- źrenice Nialla wyraźnie się rozszerzyły.
- Czemu pytał o mnie?- spytałam zdziwiona.
- Simon. Mamy przyjechać do studia. Nie, Zayn, nie zwalnia nas, JESZCZE! Nie kupił cukierni. Sam nie wiem- Liam odpowiedział na każde z naszych pytań, po czym dodał- Lepiej się zbierajmy, jeżeli nie chcemy się spóźnić.
- Wstąpimy po drodze do cukierni!- zarządził Nialler.
- NIE!!!- wrzasnęliśmy chórem i każdy polazł do siebie, żeby się przygotować do wyjścia.
Nie miałam zielonego pojęcia w co się ubrać, a tym bardziej, po co jestem potrzebna Cowell'owi. Może chce mnie po prostu zjechać za to, że mieszkam z chłopakami i że... No nie wiem... Zabieram im cenny czas, który powinni poświęcać swojej karierze?
Po dwudziestu minutach "modlenia" się do szafy, wybrałam odpowiedni (według mnie) zestaw i powędrowałam z nim do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, podkręciłam włosy i... Voilà! Byłam gotowa do wyścia!
Gdy zeszłam na dół oczywiście czekali na mnie wszyscy oprócz Zayna. Z jednej strony: dobrze, bo nie byłam ostatnia, ale z drugiej: źle, bo się spóźnimy, jak tak dalej pójdzie.
W końcu jednak nasza "Primadonna" raczyła się zjawić i wszyscy razem wsiedliśmy do samochodu. Włączyliśmy radio na maxa.
W progu biura Simona Cowella znaleźliśmy się w pół godziny. Liam zapukał do drzwi i nieczekając na jakiekolwiek "Proszę" z drugiej strony, nacisnął klamkę i wszedł do środka, a my zaraz za nim.
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to miejsce. Myślałam, że będzie tak... chłodno i w ogóle. A nie było! Na środku stał stół, w okół niego kilka śnieżnobiałych, skórzanych sof. Tradycyjnie nie zabrakło także potężnego biutka z laptopem i wielgachnego regału z różnymi dokumentami...
Simon oderwał na chwilę komórkę od ucha, uśmiechnął się do nas ciepło, wskazał gestem, abyśmy usiedli i wrócił do konwersacji.
- Dobrze Cheryl- zakończył- Tak, postaram się to załatwić. Miłego wieczoru!
Byłam... Przerażona? Nie wiedziałam, co mnie teraz czeka. O co w tym wszystkim chodzi?
Cowell usiadł dokładnie na przeciwko mnie, po czym zwrócił się do chłopaków.
- Jak tam? Coś nowego?- zapytał z troską.
- Zayn stracił głos- poinformował go Louis
- No to słabo- mężczyzna uśmiechnął się promiennie do "poszkodowanego" i poklepał go po ramieniu- Będzie dobrze! Tylko mi się kuruj!
Zapadła dziwna cisza.
- Dobra, dobra. Nie będe owijał w bawełnę- odezwał się w końcu Simon- Chodzi o Renesme...
- Jeżeli chodzi ci o nasz związek, to- zaczął Niall.
- Nie, nie chodzi mi o wasz... CO?! Jesteście razem?- zdziwił się- A w sumie, co mi tam? Szczęścia życzę!
Jak przystało na kulturalnych ludzi, podziękowaliśmy mu z uśmiechem.
- Rose- zwrócił się do mnie- Na ostatnim koncercie, bardzo spodobałaś się pewnemu facetowi. A konkretnie twój głos mu się spodobał. I ten facet bardzo chciałby, abyś dla niego pracowała. Co na to powiesz?
Moje serce odpierdzielało jakiś dziki taniec tam wewnątrz.
- Zależy kim jest ten facet- starałam się być poważna.
- Znasz go... Nazywa się Simon Cowell- uśmiechnął się i wyciągnął rękę w moją stronę- Wchodzisz w to?
- Wchodzę- powiedziałam bez namysłu, chwytając jego dłoń.
Reakcja chłopców??? Nie do opisania! PSYCHOLE- wyraża więcej niż 1000 słów.
***
Po podpisaniu umowy, którą najpierw oczywiście prześledziłam wzrokiem kilka razy i umówieniu kolejnego terminu spotkania z ludźmi z wytwórni, wyszliśmy z chłopcami ze studia.
- Trzeba to uczcić!- krzyknął Liam.
- Cukiernia- zaproponował Niall.
- Co ci się do jasnej cholery stało z tą cukiernią?! Ogarnij się! Nie pójdziemy do żadnej cukierni! Kiedy to do ciebie dotrze?- zjechał go Lou i resztę drogi samochodem siedział cicho.
Zdecydowaliśmy pójść sobie z kulturką na pizzę, a potem poświętować w domu.
Weszliśmy do pizzerii i zajęliśmy stolik.
- Co podać?- podszedł do nas jakiś niski, łysy facet, któremu chyba strasznie się tu w pracy nudziło.
- Poprosimy trzy duże pizze- powiedziałam.
- Czteeeeeeeeeeeery duże pizze- poprawił mnie mój chłopak.
- Dobrze- skinęłam- Cztery duże pizze.
Resztę zamówienia (z nazwami tych cudownych pizz włącznie) złożył Liam.
***
Godzina 20:45. Jesteśmy już w domu.
A co się od tamtego czasu zmieniło? Do Liama dzwonił jego tatuś i przyjeżdżają do nas. JUTRO!!! Nie ogarniam tego!!! Jak? Gdzie? Kiedy? Mniej więcej tak wyglądała moja reakcja na tą milusią wiadomość.
- Rose! Złaź na dół!- krzyknął Harry- Zayn może mówić!
Pisnęłam uradowana tym faktem i puściłam się pędem po schodach, aby jak najszybciej stać się świadkiem tego fenomenalnego wydarzenia.
Faktycznie! Zayn przemówił!!!
- A myślałem, że zwierząta mówią tylko w Boże Narodzenie!- "załamał" się Louis.
- Uciekaj kurdupielcu, bo na króliki polują- odrzekł mu Malik i zaczęli się gonić po całym domu.
Jak ja ich kocham!
A jutro? Jutro się zacznie MEGA sprzątanie!
___________________________________________________________________________________
Hej! Rozdział 33.
Moi kochani! Nie mam weny :(
W ogóle!!!
Ale... może uda mi się przeżyć...
Przy okazji... Co tam u was? Bo u mnie kicha!!! Chyba jestem chora! Tzn. nie wiem, czy jestem, czy nie jestem, ale fatalnie się czuję.
Pozdrawiam moją kochaną Jossie, która nawet, gdy choruje ma zarąbiste pomysły!!!
I oczywiście pozdro dla wszystkich innych chorych osób (w tym dla Cieszy Fejsa, który dał mi wczoraj radę godną Nobla).
Dzięki! Kocham was wszystkich i życzę miłego wieczoru!
Kocia3ek


8 komentarzy:

  1. Superowo jak zwykle <3
    Świetnie piszesz ^^

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest BOMBOWE! Jestem ciekawa co wymyślisz w następnym:D
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Superr, chociaż troszkę nudny, ale takie rozdziały teżż muszą być<33 Ja też CHORA i w łóżku leże :(( paskudnie
    pjsz nn ja czekam

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wolno tak krzyczeć na Horanka!!!
    pisz dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra. Nie tylko nie to jak to brak ci weny o matko boska i co ja teraz będę czytała ty mi powiedz. :p
    A sama nie jesteś też jestem chyba chora.
    all-for-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, jak zwykle ;) I do: Maria Gromek- Jaki nudny??? Pogięło cię? Ona nigdy nie pisze nydnych rozdziałów!!!
    P.S. Good Luck dla Rosie!!!

    OdpowiedzUsuń