Close the door, throw the key...

piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 22

Siedziałam na łóżku w pokoju i patrzyłam w jakiś punkt na suficie. Harry i Louis oglądali film w salonie, Zayn poprawiał fryz, Liam sprawdzał, czy wszystko zabraliśmy, a Niall zapewne obczajał stan lodówki. Rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!- powiedziałam i już po chwili w progu ujrzałam mojego chłopaka zajadającego paluszki.
- Zabieram cię na romantyczny spacer po plaży- powiedział i kazał mi się jak najszybciej cieplej ubrać. 
Ja (jak to ja) oczywiście pomarudziłam, że nie jest zimno i wyszliśmy na zewnątrz. Podmuch zimnego powietrza prawie zwalił mnie z nóg, ale udawałam, że wszystko jest w porządku, ponieważ nie chciałam dać mu tej satysfakcji, iż się myliłam.
Cały czas szliśmy za rękę, nie odklejając się od siebie dalej niż 2cm. Biło od niego ciepło i naprawdę miałam ochotę się do niego przytulić, żeby się ogrzać. Zawiał lekki wiatr i aż się wzdrygnęłam.
- Zimno ci, co?- zapytał- Trzeba było słuchać wujka Nialla.
Zdjął z siebie bluzę i nałożył mi ją na ramiona.
- Daj spokój, Niall. Będzie ci zimno- powiedziałam.
- Nie ma dyskusji- przerwał mi.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale", ubieraj i koniec- zarządził, a ja spełniłam jego "prośbę". Przyznam, że bluza strasznie ładnie pachniała...
- Będziesz przeziębiony- stwierdziłam bardzo poważnie.
- Lepiej, żebym ja był chory, niż ty- uśmiechnął się promiennie i nie drążyliśmy już dłużej tego tematu.
Przytulił się do mnie i dalej tak szliśmy. W końcu stanęliśmy. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i się pocałowaliśmy. To było... Hm... Interesujące i baaaaaaaaardzo romantyczne. Zwłaszcza, że właśnie zachodziło słońce.
Spacerowaliśmy tak jeszcze przez jakieś pół godziny, ale potem wspólnie stwierdziliśmy, że może pasowałoby wrócić do domu.
Droga powrotna zajęła nam 45 minut, więc byliśmy w domu o 23:20. Reszta chłopców już smacznie spała (zapewne Liam ich zagonił), więc daliśmy sobie tylko buziaka na dobranoc i ruszyliśmy do swoich pokoji. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę, ale gdy leżałam w łóżku za nic nie mogłam zasnąć. Może to wszystkie myśli nie pozwalały mi zmrużyć oczu, albo poprostu HARRY, KTÓRY MAMROTAŁ PRZEZ SEN JAKIEŚ DZIWNE WYRAZY, ilekróć mi się to udawało.
- Harry- odezwałam się w końcu- cicho bądź.
- Tak, mamo- mruknął, obróbił się na drugi bok i niawijał dalej o swoich poglądach na temat polityki.
Wkurzyłam się i wyszłam z pokoju. Na początku nie wiedziałam, gdzie iść, ale w końcu po cichu weszłam do pokoju Nialla i Zayna.
- Niall- wyszeptałam- mogę dzisiaj z tobą spać?
- Co...ja....CO?- jak poparzony zerwał się z miejsca.
- Czy mogę dzisiaj z tobą spać? Harry cały czas coś gada przez sen- poinformowałam go i nie czekając na odpowiedź wepchałam mu siędo łóżka.
Przytuliłam się do niego (dlatego, że chciałam, ale też dlatego, że łóżko było okropnie ciasne) i zasnęłam automatycznie.
***
Poczułam, że ktoś całuje mnie w policzek. Otworzyłam niechętnie oczy.
- Rose, wstawaj już kochanie- usłyszałam głos Nialla.
- Nie chce mi się- miałknęłam i obróciłam się na drugi bok. Po chwili jednak odwróciłam się z powrotem- Takie pobudki, to ja rozumiem.
- Możesz mieć takie codziennie, tylko...
- WSTAWAJ!- wydarł się Louis, który wpakował się do pokoju.
Na dworze było jeszcze ciemno. Dopiero wschodziło słońce.
- Która godzina?- zapytałam.
- W pół do piątej- poinformował mnie Niall.
- Co? No dobra, dobra... WSTAJĘ!- krzyknęłam Louisowi prosto w twarz.
- No, a ty Louis idź obudź Harolda, bo nie zdąży na samolot- powiedział mój chłopak.
Potem usłyszeliśmy już tylko, jak Lou wychodzi z pokoju z okrzykiem "Harrusiu! Czas na pełnowartościowe śniadanko!", a Harry drze się na niego "Lubiś? Tak wcześnie?"
Zarówno ja, jak i Niall zaśmialiśmy się pod nosem, co z czasem stało się taką głupawką, że... No. Ja się brechtałam z jego śmiechu, on z mojego i wyszła niesamowita mieszanka wybuchowa.
Gdy wróciłam do swojego pokoju oboje siedzieli już na łóżku.
- Harry, nigdy nie mówiłeś mi, że zakochałeś się w Kubusiu Puchatku- powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem.
- Co ty do mnie mówisz?- zapytał zaspany.
- Słyszałam, jak gadasz przez sen- poinformowałam go i zabrałam się za szukanie ubrań w walizce.
- CO? Zdradzasz mnie?- reakcja Louisa.
Poszłam do łazienki, ubrałam się, uczesałam, umyłam zęby. Dopakowałam kosmetyczkę do bagażu i ruszyłam do kuchni. Usiadłam przy stole, przywitałam się ze wszystkimi i zaczęłam konsumpcję tostów z dżemem.
- Bardzo dobre, Zayn- powiedziałam, ponieważ (jak się dowiedziałam od chłopaków) to on był autorem "potrawy".
Gdy skończyliśmy, pojechaliśmy taksówką na lotnisko. Tym razem facet nie był tak miły, jak w Londynie. Cały czas na nas wrzeszczał, że brudzimy mu siedzenia, itp.
Wysadził nas jakieś 500 metrów od portu lotniczego, choć śmiało mógł wjechać dalej, ale NIE!
Zabraliśmy się za walizki. Po drodze strasznie nażekałam, że mi się nie chce iść, więc Niall zabrał moją walizkę, a Lou wiózł mnie na swojej. To musiało strasznie komicznie wyglądać z boku. Ale może się dowiem, bo jak tylo Liam zobaczył nasz wyczyn, musiał to zfilmować, więc rozkopał całą walizkę w poszukiwaniu kamery. Jednak potem okazało się, iż była ona w bagażu Malika. Po prostu jakaś MASAKRA! My na serio wszyscy jesteśmy zdrowo popierniczeni.
***
W końcu jednak zasiedliśmy w samolocie. Babka z recepcji zawołała ochronę, gdy zobaczyła co wyprawiamy z tymi walizkami, ale na szczęście nic innego się nie wydarzyło.
Siedziałam z Niallem, za nami Harry i Lou, przed nami Liam i Zayn.
Obok nas (w rzędzie obok) siedziała mama z jakąś czteroletnią córeczką. Mała siedziała raczej spokojnie. Była przesłodka. Przypominała trochę mnie, jak byłam w jej wieku.
- Chciałabyś mieć takiego szkraba?- zapytał Niall- Ze mną?
- Wiesz... Na razie, coś nie myślę o dzieciach- stwierdziłam.
- No przecież nie teraz! W przyszłości...
- Pewnie tak- pocałowałam go.
- Nigdy nie będę się całować z chłopakiem- skrzywiła się dziewczynka.
- Zobaczymy młoda, zobaczymy- Niall puścił jej oczko.
- Mam być zazdrosna?- zapytałam.
***
- Strasznie dużo jesz!- skomentowała Nicole (dziewczynka), gdy Niall pochłaniał ósmą kanapkę.
Siedziała teraz u mnie na kolanach, ponieważ jej mama była bardzo zmęczona.
Mała opowiedziała mi już chyba o wszystkim; o jej kolekcji lalek barbie, o kucykach PONY, o swoim przyjacielu...
***
Mama zabrała Nicole z moich kolan, gdyż bardzo zachciało jej się (w sensie Nicole) spać.
Teraz słucham muzyki na MP4 Harry'ego, ponieważ się wymieniliśmy. Niall gra na NINTENDO, Zayn przedląda się w ekranie telefonu, Liam śpi, Louis pije soczek marchewkowy, a Harry chyba bawi się moim odtwarzaczem.
- Masz fajne piosenki!- powiedzieliśmy równocześnie z Hazzą i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ciiiiiiiiiiii- usłyszeliśmy w odpowiedzi od innych pasażerów.
***
Obudził mnie głos stewardessy, która poinformowała nas o lądowaniu. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Zapięłam tylko pasy, pozbierałam jakieś rupiecie i niedbale wrzuciłam je do podręcznego, po czym zabrałam się za budzenie Nialla.
__________________________________________________________________________________
HEJO! Rodział jest krótki i wydaje mi się, że niezbyt interesujący.
Pod ostatnim dostałam nawet 10 komentarzy, czyli widzę, że was na to stać.
Emm... No to chyba tyle, nie?
Aha i takie pytanko: Bylibyście może zainteresowani taką rzeczą, jak TWITCAM? Np. z okazji dwóch miesięcy wspólnie spędzonych? Piszcie w komentarzach!!!
Lovciam was i dziękuję, że ze mną jesteście.
Kocia3ek

4 komentarze:

  1. Ekstraaaa kocham twój blogggggg :D

    OdpowiedzUsuń
  2. co ty gadasz, że niezbyt interesujący? każdy twój rozdział jest interesujący! *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. No bez przesady. Ten rozdział jest interesujący więc przestań gadać że tak nie jest. Super rozdział tak jak reszta. Czekam na kolejny.:D
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com
    Lofciam...<33333

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam Cię! piszesz super! I czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń