- Witamy!- powiedzieli chłopcy chórem.
- Cześć kochanie- uśmiechnął się Niall.
- Czy my o czymś nie wiemy?- zapytał jakże zaciekawiony Louis.
Niall wstał, podszedł do mnie i pocałował.
- Jesteśmy razem- oznajmił.
I zaczął się małpi gaj. Chłopcy jak poparzeni wstali z miejsc i zaczęli nas ściskać, gratulować i wgl. Prawie tak jak na ślubie! No bez przesady, ludzie!
W końcu stanął przede mną Harry.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa- wydukał i pocałował mnie w policzek- Ale ja nadal czekam.
Gdy się ogarnęliśmy, usiedliśmy z powrotem przy stole.
- Głodna jestem- marudziłam.
- To sobie zrób jedzenie- zaproponował Liam.
- Ale mi się nie chce.
- Więc... Niezwykle przystojny, miły, wspaniałomyślny, utalentowany, kochający koty, opiekuńczy, uroczy- wymieniał Harry- mistrz kuchni "mła"- wskazał na siebie z wyraźnym zadowoleniem w oczach- zabiera się do roboty.
- Aleś ty skromny Haroldzie!- wrzasnął Lou sarkastycznie.
- Nie mów do mnie Haroldzie!- usłyszeliśmy z kuchni.
- W swoim niesamowitym monologu zapomniałeś dodać, że jesteś bardzo wrażliwy, kochanie- cmoknął Louis, na co wybuchnęliśmy śmiechem.
Po kilku minutach pojawił się przede mną talerz z górą omletów.
- Podziel się posiłkiem!- krzyknął Niall i rzucił się na moje śniadanie.
Gdy już zjedliśmy postanowiliśmy po raz ostatni odwiedzić plażę. Nie wierzę, że już jutro rano opuszczamy Los Angeles! Naprawdę! Mimo, że skopałam sobie większość czasu tutaj tą śpiączką, to i tak uważam to miejsce za magiczne.
Rozłożyliśmy duży koc na piasku, położyliśmy się wszyscy w szóstkę i zaczęliśmy rozmawiać.
- Dzwonił do mnie Paul- oświadczył Liam- Mówił, że załatwił nam występ za tydzień w Londynie.
- No to zarąbiście- mruknął Niall bez entuzjazmu i upił łyka wody mineralnej.
- Zaśpiewamy po Justinie Bieberze- dodał Daddy.
Na to nazwisko, Niall wypluł napój na Harry'ego, po czym wstał i zaczął tańczyć, deptając po ludziach. Jedna z dziewczyn, gdy go zobaczyła prawie wpadła do morza. Zgaduję, że była fanką.
Wylegiwaliśmy się na plaży tak jeszcze przez trzy godziny i nie ukrywam, że słońce nieźle mnie spiekło, mimo, iż porządnie wysmarowałam się kremem z filtrem. Ale to jeszcze nic... Żebyście widzieli Zayna. Jakiś przypieczony miś panda. Jest cały czerwony (jak pomidor), z wyjątkiem obszaru wokół oczu, na którym nosił swoje (jak to ujął) "niesamowicie pociągające, modne i szpanerskie" okulary przeciwsłoneczne.
Zwinęliśmy manatki i wróciliśmy do domu. Chcieliśmy się jeszcze raz przejść po mieście i się z nim pożegnać. Na początku zahaczyliśmy o jakąś restaurację, bo Niall narzekał, że jest bardzo głodny (choć na plaży wchłonął hot-doga, cztery gałki swoich lodów, dwie gałki moich lodów (!) i wszystkie marchewki Louisa). Zjedliśmy obiad i ruszyliśmy w dalszą drogę. Zobaczyliśmy Union Station w centrum miasta, a potem uderzyliśmy na molo w Santa Monica. Było naprawdę super! Spacerowaliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się. Harry wrzeszczał do ludzi "Siema Johny", a potem wiał, albo zwalał winę na Louisa, który potem od nich obrywał. Zayn pytał każdego człowieka, czy ma pożyczyć telefon, bo w jego światło się odbija i nie może się przejrzeć, Liam łaził jak pijany, Niall próbował ukraść jakiejś małej dziewczynce lizaka, a ja tam stałam i zwijałam się ze śmiechu. Wszyscy się na nas gapili i mieli niezłą polewkę (nawet ze mnie), ale nikt z nas się tym nie przejął.
O godzinie 17:00 wróciliśmy z powrotem do domku i zaczęliśmy się pakować. Zajęło mi to jakieś 15 minut, bo nie wyciągałam ubrań z walizki. Natomiast Louis! Ten to miał na serio przerypane! Każda część garderoby w innym miejscu w domu. Jedna z jego "amazing" koszulek w paski wisiała na lampie w pokoju Zayna i Nialla, jego niebieskie rurki leżały sobie jak gdyby nigdy nic w lodówce między jajkami, a mlekiem... Po prostu paranoja! Trochę mu pomogłam w tym wszystkim, ale i tak- 45 minut zabrane z życiorysu.
Gdy już byliśmy spakowani, klapnęliśmy na kanapie przed telewizorem, oglądaliśmy jakiś dziwny film z Johnym Depp'em w roli głównej i wpierniczaliśmy popcorn. Zakończyło się to "kukurydzianą wojną".
- Rozejm!- krzyknęliśmy wszyscy, co spowodowało niesamowicie głośny wybuch śmiechu.
- Harry, możesz już wyjść z szafy!- zachęcał go Louis- Wszyscy wiedzą o naszym romansie, nie musisz się ukrywać.
Znowu zaczęliśmy się brechtać.
- Będzie mi brakowało tego miejsca- powiedziałam siadając na kolanach Nialla.
- Mi też- potwierdził- Ale najważniejsze, że będę z tobą- pocałował mnie w usta.
- Ooooo!- zawyli chłopcy (oprócz Louisa, który zdobył się jedynie na głośnie i stanowcze "FUJ!!!").
- Louis!- upomniał go Liam.
- Dobra, dobra- uniósł ręce do góry- Ooooo!- poprawił się- Żygam tęczą- mruknął pod nosem.
- Słyszałem!- krzyknął Daddy.
_________________________________________________________________________________
Happy Birthday Liam! Yeah! Dzisiaj jest 29 sierpnia. A co za tym idzie? 19 urodziny Liama Payne'a.
Życzymy mu wszystkiego najlepszego.
Ale wracając do bloga... Jest 21 rozdział. Jest dość słaby i bardzo was za to przepraszam, ale jakoś nie mam weny.
Niektórzy czytelnicy sugerowali mi zmianę wyglądu bloga, więc spełniłam ich prośbę. Jak się podoba? Bo ja się jeszcze nie przyzwyczaiłam :)
I następny rozdział będzie dopiero, gdy tutaj, pod dwudziestką jedynką pojawi się 9 komentarzy! Nie lubię tego robić, zaufajcie mi, ale komentarzy jest naprawdę niewiele (jak na ponad 20 obserwatorów).
Kocham was!!! <3
Kocia3ek
Hej przeczytałam tego bloga w jakąś godzinę ;D
OdpowiedzUsuńI strasznie mi się podoba i wygląd i rozdziały :)
<333
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhahahahahaha, bo padne XD
OdpowiedzUsuńdziewczyno skąd ty te pomysły bierzesz?
kocham cię, wiesz o tym prawda? :D
pisz, pisz, pisz nie przerywaj sobie bo ja tu czekam <3
Ekstraaaa dzięki za informacje :D:D:D::D:D::D:D:D:D:D::D:D:D:D
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie... Bardzo mnie wciągnęło. (dopóki całego nie przeczytałam nikt nie mógł się ze mną dogadać bo tak mnie to wciągnęło) Pisz dalej bo czekam z wielką niecierpliwością.:D
OdpowiedzUsuńopowiadanie-1d-boys.blogspot.com
Lofciam..<33333
Dxięki za to, że nikogo nie uśmiercisz:)
OdpowiedzUsuńWygląd bloga mi sie podoba, chodziaż tamtem też bił niezły:)
Rozdział jak zwykle amaizing:D Kocham cie, serio:) Jestaś trzecią najczęściej otwieraną stroną na moim kompie (zaglądam tu dwadzieścia razy dziennie), przed tobą są tylko wszechogarniający facebook i zapytaj:)
To jest bomba.. Weź piszesz zajebiście. pomysły masz extra. To Takie pisanie na luzie extra wygląda. czytałam wczoraj z kuzynka od 1 rozdziału to w niektórych momentach sikałyśmy ze śmiechu. Masz talent pozazdrościć. Kocham i czekam na następny rozdział. I z tym kocham nie żatruje. :* <3333
OdpowiedzUsuńall-for-1d.blogspot.com
podziekowania dla mnie za 9 kometarz :D a co do rozdzialu mega bomba super zajebisty
OdpowiedzUsuńshutup--and-smile.blogspot.com zapro
Łał nie jestem pierwsza ktura cię kocha...
OdpowiedzUsuń