Close the door, throw the key...

wtorek, 28 sierpnia 2012

Rozdział 20

Winda zatrzęsła się i powoli ruszyła. Na małym ekraniku zmieniały się kolejno cyfry 1,2,3,4... W końcu pojawiła się 17-stka. Drzwi rozsunęły się, a ja wywlokłam się na ciemny korytarz. W oczy rzuciła mi się kolejna mała karteczka pozostawiona przez Horana. Strzałeczka wskazywała na schody. Puściłam się pędem, by jak najszybciej być na górze. Okazało się to jednak nieprawdopodobnie głupim pomysłem, gdyż już po kilkunastu stopniach padałam z nóg. Przeczołgałam się (dosłownie) jeszcze jakieś trzy piętra i dokładnie przed moim nosem ujrzałam kolejną karteczkę. Podniosłam się z zimnej podłogi i ruszyłam w dalszą drogę. Następna wskazówka zawieszona została na drabinie pożarowej. Niepewnie wspięłam się na szczeble. W końcu wyszłam na... DACH? Serio Niall? Dach?
Rozglądnęłam się dookoła. Nikogo nie było. Tylko jakiś stolik z dwoma krzesłami. Na środku leżała czerwona róża i karteczka o treści następującej: "I'm sorry, that... I LOVE YOU TOO".
Nagle w uszach zabrzęczały mi dźwięki gitary. Automatycznie się odwróciłam. Niall... Niall Horan we własnej osobie! Szarpał struny palcami i patrzył mi prosto w oczy.
"Girl I see it in your eyes you're disappointed
Cause I'm the foolish one that you anointed with your heart
I tore it apart
And girl what a mess I made upon your innocence
And no woman in the world deserves this
But here I am asking you for one more chance


Can we fall, one more time?
Stop the tape and rewind
Oh and if you walk away I know I'll fade
Cause there is nobody else


It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you


Now girl I hear it in your voice and how it trembles
When you speak to me I don't resemble, who I was
You've almost had enough
And your actions speak louder than words
And you're about to break from all you've heard
Don't be scared, I ain't going no where


I'll be here, by your side
No more fears, no more crying
But if you walk away
I know I'll fade
Cause there is nobody else


It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you


Oh girl, can we try one more, one more time?
One more, one more, can we try?
One more, one more time
I'll make it better
One more, one more, can we try?
One more, one more,
Can we try one more time to make it all better?


Cuz it's gotta be you
It's gotta be you
Only you
Only you


It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you... "

- Przepraszam- powiedział, gdy skończył.
Teraz to już się na dobre rozpłakałam. Nie mogłam opanować tych łez wzruszenia. Przytuliłam się do niego.
- Kocham cię i nie wiem, dlaczego tak zareagowałem. Wybaczysz mi?
- Też cię kocham, Niall- wyszeptałam.
- Czyzostanieszmojądziewczyną?- wydukał.
- Co?- zapytałam- Nie słyszę!
Westchnął głęboko i stanął na środku dachu.
- CZY TY RENESME ANNE SMITH ZOSTANIESZ MOJĄ DZIEWCZYNĄ?!- wykrzyczał na cały głos. Byłam pewna, że w tym momencie słyszało go całe miasto.
- Tak, głuptasie. Tylko przestań się już tak wydzierać. Przecież wiedziałam o co chodzi już za pierwszym razem- uśmiechnęłam się.
- O ty! Ty zła, perfidna kobieto bez serca!
- Uważaj do kogo się zwracasz, chłopcze- próbowałam naśladować głos mojej starej babki od francuskiego, ale raczej średnio mi wychodziło, bo już po chwili wybuchnęłam śmiechem.
- Tak sobie pogrywasz?- skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Oj tam, oj tam.
- Nie ojtamojtamuj mi tutaj! To jest bardzo poważna sprawa.
- No nie fochaj się tak!- wzniosłam oczy do nieba.
- Ja znam pewien sposób, żeby spełnić twoją prośbę- wskazał na swoje usta.
Pocałowałam go delikatnie. To był nasz drugi pierwszy pocałunek.
Reszta wieczoru minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Zjedliśmy kolację, bo oczywiście żarłok się o wszystko zatroszczył. Cały czas się przytulaliśmy, całowaliśmy i wiecie takie inne rzeczy przez które singlowie mają odruch wymiotny.
Gdy już zrobiło się ciemno, podziwialiśmy Los Angeles nocą. Zaliczam ten widok do moich ulubionych. Wiecie: te wszystkie neony, samochody, światła z dyskotek widziane z wysokości ok. 50 mentrów... Można się rozmarzyć.
- Niall- powiedziałam- Nie chciałabym nam przerywać randki, ale jest już odrobinę późno i chłopcy się pewnie martwią.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeee- mruknał.
- Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaak- zaśmiałam się.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeee- i w tym momencie zadzwonił jego telefon.
Dzwonił Liam, więc blondyn dał na głośnik.
- Co jest?- zapytałam.
- Rose? Jesteś teraz z Niallem? Chwała Bogu!- wrzasnął mój braciak.
- Tak Liam. Zaraz będziemy wracać- poinformował go Nialler.
- O 24 się do domu wraca? Nieładnie! Coś czuję szlabaaaaan- usłyszeliśmy głos Malika.
- Przymknij się radarze!- uciszyłam go.
- Ranisz moje uczucia- powiedział i (choć tego nie widziałam) wiedziałam, że ułożył ręce na sercu.
- To ty masz uczucia?- zapytałam.
- Ja, owszem- oznajmił- Gorzej z Niallem.
- EJ!- krzyknął blondyn- Ja mam uczucia!
- Tak, a niby jakie?- przekomarzał się z nim Zayn.
- Uczucie głodu- powiedział.
- I???
- Uczucie dużego głodu.
- Czymś mnie jeszcze zaskoczysz, czy mogę już iść grać w szachy z Louisem?- spytał niecierpliwie Zayn.
- A idź dziadu!- krzyknął Niall i nadusił czerwoną słuchawkę w celu rozłączenia się.
Przez całą tą rozmowę brechtałam się jak nigdy. SERIO! Tarzałam się po podłodze, a z moich oczu zaczęły już płynąć łzy.
- Spadamy- oznajmił blondyn.
- Czy ty naprawdę chcesz zakończyć naszą randkę słowami "Spadamy"?- przybliżyłam się do niego. Nasze twarze dzieliły teraz milimetry, a gdy już chciał mnie pocałować...
- Kto pierwszy na dole!- krzyknęłam mu prosto w twarz i pobiegłam jak najszybciej się dało.
On stał tam chwilę i zupełnie nie wiedział, o co chodzi, ale po jakimś czasie również zerwał się z miejsca.
- Tylko nie ma windy!- wrzasnął za mną.
Tym wspaniałym sposobem wygrałam wyścig. Po dwóch minutach dołączył do mnie zmachany Niall.
- Masz niezłego sprinta- wydusił po kilku naprawdę głębokich oddechach.
Zarzuciłam włosami. Chwyciliśmy się za rękę i wyszliśmy z budynku. Szliśmy w ciszy, podziwialiśmy miasto. W końcu doszliśmy pod domek. Otworzyliśmy drzwi. Oczom ukazał nam się dość niecodzienny widok, ale zbytnio nas nie przejął. Otóż... Zayn ustawia z Louisem marchewki na szachownicy, Liam biega po całym domu i obija się o wszystkie meble, Harry tańczy jakiś dziki dancing... OMG!
- Uważam to za normalne- wskazałam na Loczka.
- A ja to uważam za taniec pawia!- krzyknął i zaczął jakoś dziwnie wymachiwać rękami i robić jakieś niezwykle zabawne wykopy nogą. Wyglądało to trochę jak skrzyżowanie Tai Chi i karate.
Wybuchnęłam naprawdę głośnym śmiechem i dołączyłam do niego. Przez resztę "wieczoru" wygłupialiśmy się i śmialiśmy, a koło 3 w nocy poszliśmy spać.
___________________________________________________________________________________
Tatararatatatatatararatatatatatarara!!!! Proszę o fajerwerki, bo przedstawiam pana prezesa: Rozdział Dwudziesty!!!!
I stało się! Rose chodzi z Niallem. Co wy na to?
Po raz setny powiem wam, że was kocham!
A teraz napiszę ckliwe i pompatyczne podziękowania do moich czytelników:
Moi czytelnicy!
Chciałam wam serdecznie podziękować za to, że jesteście ze mną i wspieracie mnie od samego początku mojej przygody z opowiadaniem. Choć mam już trochę tych komentarzy, z każdym następnym czuję się bardziej szczęśliwa. Dziękuję wam za tych 20 obserwatorów, za te 2000 wejść i za te prawie dwa miesiące spędzone w waszym towarzystwie. Mam nadzieję, że wystarczy mi wytrwałości i mobilizacji, aby pisać tego bloga jeszcze przez bardzo długi czas. Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
* Dziękuję mojej kochanej kuzynce za taniec pawia na obozie!!! <3
Kocia3ek
 

7 komentarzy:

  1. z kad ty to wziełaś boże świetne zapraszm do mnie :) http://tedupysazajebiste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie ale zmieniłabym tło bloga bo źle się czyta i to trochę zniechęca :/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się nad tym popracować, dziękuję za radę <3

      Usuń
  3. fajny był ten motyw z tymi karteczkami i w ogóle super, że są razem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wow, nie ma mnie tu chwilkę a już kolejny rozdział:) Sorki, że nie wpadłam wcześniej, ale mam dzisiaj imieniny i zjechały się tłumy cioć ... Wkońcu poszli a ja mam czas dla siebie:)
    Pose i Niall w końcu są parą:):):)
    Tyko ostrzegam: nie zepsuj opowiadania, wczoraj rano przeczytałam opowiedanie o 1D i na końcu główna bohaterka zmarła. Czytałam to opowiedanie bite pięć godzin i co? W ostatnim rozdziale opisamy jest jej pogrzeb! Proszę nie rób z tego dramatu:):(:):(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, przysięgłam sobie, że inaczej zakończe to opowiadanie. Jeszcze nie wiem jak, ale nikt nie będzie umierał!!! <3
      Ponieważ sama przeżywałam śmierci bohaterów na blogach, wiem co czułaś. Raz się nawet popłakałam.
      Jak się podoba nowy wygląd bloga?

      Usuń
  5. Ekstraaaa kocham twojego blogaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń