Close the door, throw the key...

wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 16

- Wbijamy dzisiaj pod napis HOLLYWOOD- zaproponował Zayn, gdy wspólnie zasiedliśmy na kanapie przed telewizorem. 
- Wbijać to ty możesz jajka do ciasta, jak cię mama poprosi- zaśmiał się Louis.
- Bardzo zabawne- zaczął przedrzeźniać go mulat.
- Ej, cicho jeden z drugim!- uspakajał ich Liam.
- No właśnie- potakiwał Harry- Skąd wiecie, czy Renesme czuje się na siłach, żeby latać po LA i zwiedzać?
- Nie róbcie ze mnie inwalidy na siłę, ok?- oburzyłam się- Przecież nic takiego się nie stało!  To była tylko śpiączka!
Harry trochę mnie zdenerwował. Rozumiem- martwi się, ale bez przesady! Mam nogi, mam ręce i wszystko jest w porządeczku, a oni muszą dopowiadać sobie jakieś dziwne historie i robią ze mnie kalekę. Zachowują się gorzej niż moja babcia, która (zaufajcie mi na słowo) jest bardziej nadopiekuńcza niż wszystkie inne babcie na całym bożym świecie.
- Przepraszam- wydukał Loczek- Ja się po prostu o ciebie martwię, jasne?
- W porządku- przytuliłam go.
- To jak, idziemy?- zapytał Niall, który do tej pory jedynie przyglądał się całej sytuacji.
- Tak- kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę pokoju.
Otworzyłam walizkę i po dłuższym zastanowieniu wybrałam jakieś ubrania. Poszłam do łazienki, wzięłam długi, zimny prysznic i przebrałam się. Rozczesałam włosy i będąc prawie gotowa do wyjścia, weszłam z powrotem do pokoju. Harry i Louis byli już przygotowani i znudzeni siedzieli na swoich łóżkach, kiwając się przy tym jak dzieciaki z chorobą sierocą. Zaśmiałam się pod nosem i włożyłam do torebki truskawkowy błyszczyk, którym uprzednio pomalowałam usta.
- Gotowi?- usłyszeliśmy zza drzwi głos Liama.
- Tak!- krzyknęliśmy i już po chwili wszyscy (nawet Zayn!!!) przechadzaliśmy się po ulicach Los Angeles w towarzystwie jakiegoś tysiąca innych ludzi. Zabawne, że nikt nas nie rozpoznał.
W końcu dotarliśmy do tej jakże wspaniałej dzielnicy Hollywood. Na początku postanowiliśmy przejść się aleją gwiazd. Było ich na serio strasznie dużo: Pola Negri, Marylin Monroe, Jimi Hendrix, Michael Jackson, Britney Spears... A nawet żaba Kermit!!! No błagam was ludzie!!!
Popstrykaliśmy sobie zdjęcia i powygłupialiśmy się. Harry rozłożył się na środku plackiem i ludzie nie mieli jak przejść, a ten tylko darł się jak jakiś idiota, że zasługuje na gwiazdę i jeżeli mu jej nie chcą dać to on tu będzie leżał jako ta gwiazda. Liam to oczwywiście filmował, ale szczerze mówiąc to ze śmiechu ledwo trzymał kamerę. Było jak przed tą całą moją śpiączką. A może nawet lepiej... Brakowało mi tego jak nigdy niczego!
Po dwugodzinnym spacerowaniu poszliśmy zobaczyć napis HOLLYWOOD, który okazał się być jeszcze bardziej spektakularnym niż na fotografiach w internecie i przewodnikach.
Gdy już trochę zgłodnieliśmy zahaczyliśmy o jakąś restaurację.
- Ej, idę do sklep z gitarami, idzie ktoś ze mną?- zapytał Niall kończąc spożywanie trzeciego hamburgera.
- Po jaką cholerę?- zapytał Harry.
- Jestem w LA- zaczął blondyn- nieopodal Sunset Boulevard. To ci starczy?
Kiwnął głową.
- Ja mogę iść- wtrąciłam się. Czułam, że muszę sobie coś wyjaśnić z Niallem.
Na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
- Dobra- powiedział Liam- To my pójdziemy na jakieś zakupy i się zdzwonimy, ok?
Przytaknęliśmy i wyszliśmy z restauracji na zatłoczoną ulicę.
- Jak ci się podoba w LA?- spytałam.
- Jest na serio super- rozpromienił się- Tylko ten twój wypadek...
- Możemy o nim zapomnieć?- zaproponowałam.
- Jestem całkowicie za!
- To dobrze. Ale... Niall, musimy porozmawiać- spojrzałam na czubki moich butów.
- O czym?- zaciekawił się.
- O nas. O mnie. O tobie. O Harrym.
Posłał mi pytające spojrzenie.
- Wiem, że się we mnie zakochałeś- westchnęłam- I ja ciebie też bardzo, bardzo lubię, ale...
- Zawsze jest jakieś ale- oburzył się- Co tym razem?
- Harry- rzuciłam szybko.
Resztę drogi przemilczeliśmy, idąc bardzo blisko siebie. Nasze ręce niemal się stykały.
***
Jesteśmy teraz w naszym domku. Byłam z Niallem w tym jego sklepie gitarowym, ale niczego sobie nie kupił, bo zadzwonili chłopcy, że Louis bardzo źle się czuje. I faktycznie! Leży teraz niedaleko mnie w pokoju z gorączką prawie 39 stopni i trzepie się z zimna. Szkoda mi go, ale upiera się, iż nic mu nie jest i jutro będzie już zdrów jak ryba.
Zamknęłam cicho drzwi by mógł w ciszy i spokoju zasnąć i poszłam do pokoju mojego brata.
- Cześć- przywitał mnie- Co z nim?
- Prawie śpi- poinformowałam go.
- To dobrze.
- Liam- zaczęłam- Mogę cię prosić o radę?
Kiwnął głową, a ja opowiedziałam mu calutką sytuację jaka zaistniała z Niallem i Harrym.
- Na jednym z wywiadów powiedziałem pewne słowa- uśmiechnął się tajemniczo.
- Albowiem?- zapytałam.
- "Myślę, że najgorszą rzeczą, jaką chłopak może zrobić dziewczynie jest ignowowanie jej podczas, gdy ona kocha go z całego serca"- zacytował sam siebie.
- A w jaki sposób odnosi się to do mojej sytuacji?
- To działa w dwie strony- wyjaśnił.
___________________________________________________________________________________
Witam was kochani moi po dwutygodniowej przerwie!!!!
Tęskniliście? Bo ja naprawdę okropnie tęskniłam! Nie było momentu, żebym o was nie myślała! Naprawdę! Nawet na ściance wspinaczkowej!!!
Powróciłam do was z rozdziałem 16!!! Może nie jest najlepszy, ani najśmieszniejszy i jest dość krótki, za co również przepraszam. I mało sią dzieje... Ale muszę powrócić do tej mojej "genialnej" weny, którą straciłam podczas obozu.
 I podjęłam już decyzję z kim będzie Rose. Dowiecie się wkrótce, czytając bloga.
Zadecydowałam również, iż założę drugiego bloga dnia 3 września!!!
KOCHAM WAS <3

Kocia3ek

3 komentarze: