Close the door, throw the key...

piątek, 27 lipca 2012

Rozdział 10

Ktoś zaczął szturchać moje ramię.- Rosie- usłyszałam- Rosie, wstawaj.
- Która godzina Lou?- zapytałam nieotwierając oczu.
- 4.00- poinformował mnie- Ale właściwie skąd wiesz, że to ja?
- "Rosie" wyraża więcej niż tysiąc słów- zacytowałam jedną z reklam telewizyjnych. W końcu tylko on tak do mnie mówił.
Otworzyłam oczy i wygoniłam Louisa z pokoju. Udałam się w stronę łazienki, porywając po drodze ubrania, które wczoraj przygotowałam na wyjazd. Dziwne, ale nawet nie pamiętam, kiedy zasnęłam. Sądząc po tym, że spałam w ciuszkach, to pewnie byłam zbyt zmęczona, by się odziać w piżamę. Wzięłam porządny, ale krótki prysznic, umyłam zęby, ubrałam się i uczesałam włosy w kłosa. Zrobiłam lekki makijaż, dopakowałam jakieś bzdety do walizki i zeszłam na dół.
- Cześć!- przywitałam się.
- Siemanko- odpowiedziało mi pięć zaspanych i ziewających głosów.
- Co wy tacy nie w humorze?- zapytałam- LA, LA BABY!
- Nie nie w humorze, tylko niewyspani- mruknął Malik.
Nie wiem jak on to robi, ale nawet nad ranem jego włosy są perfekcyjne! Zazdroszczę!
Zajęłam miejsce przy stole i rozpoczęłam konsumpcję tostów z dżemem. Pycha!
Gdy już zakończyliśmy śniadanie, dwukrotnie posprawdzaliśmy, czy wszystkie urządzenia elektryczne są wyłączone, po czym z walizkami wpakowaliśmy się do dwóch taksówek. W jednej z nich jechałam ja, Louis i Harry, a w drugiej reszta.
U nas było dość wesoło. Kierowca zapodał "Last Friday Night" na full'a. Kręciliśmy się w rytm muzyki, a pan Victor (jak się dowiedzieliśmy) darł się wniebogłosy.
Wysiedliśmy, pożegnaliśmy się z nowopoznanym człowiekiem i podaliśmy mu banknoty w celu zapłacenia za przyjemną podróż.
- Na koszt firmy- uśmiechnął się przyjaźnie.
Chwilę po nas dotarli Liam, Zayn i Niall. W komplecie poszliśmy na lotnisko. Przebijaliśmy się przez tłumy najróżniejszych ludzi. Akurat zdążyliśmy na odprawę. Potrwała sobie godzinkę i się kończyła. Zrezygnowani i zmęczeni zajęliśmy miejsca w samolocie.
Podróż minęła nam o tyle szybko, o ile może minąć dziesięć godzin. Cały czas się śmialiśmy, wygłupialiśmy i robiliśmy różne inne dziwne rzeczy, przez które wszyscy pasażerowie uciekali sobie w ciszy i spokoju  do samolotowego baru.
Po naszej genialnej "obiadowej bitwie", która (nawiasem mówiąc) odbyła się zaraz po "śniadaniowej bitwie", stewardessa nie wytrzymała i wydarła się na nas najgłośniej jak potrafiła, że przeszkadzamy innym.
- Jakim innym?- Louis rozejrzał się po pustym pomieszczeniu.
- MI!- wrzasnęła prosto w jego twarz, a (jak potem stwierdził Lou) zapach z jej ust niczym nie przypominał cukierków miętowych.
Więc, tym sposobem, gdy już zostało pięć godzin do końca lotu, wygłupialiśmy się już w "ciszy".
Co prawda Niall krzyczał na Hazzę, ponieważ ten zjadł mu żelka, Louis biegał dookoła wymachując marcheweczką, a Zayn i Liam próbowali ich uciszyć, przez co wrzeszczeli jeszcze głośniej, ale "cisza" i tak jest piękna.
Po tych kilku godzinach "przemiła" pani stewardessa poinformowała nas,iż za piętnaście minut lądujemy i mamy zapiąć pasy. Zrobiliśmy, co nam kobietka nakazała, komentując to słowami "Tak, mamusiu".
***
Godzina 8.30 (strefa czasowa LA)- siedzę w taksówce razem z Harrym i Liamem i słucham piosenki Kelly Clarkson "Mr. Know It All" na MP3.
Dojechaliśmy pod nasz wakacyjny domek. Okazał się być raczej nieduży, ale położony jest bardzo blisko plaży. Wbiegliśmy do niego i pędem puściliśmy się do zaklepywania pokoi. GENIALNIE! Teraz widzę, że Colette miała rację i moja piątka z wychowania fizycznego pojawiła się tylko dzięki moim pięknym oczom. A dlaczego? Ponieważ dzielę pokój z Louisem i Harrym! Wpadka stulecia! Oczywiście Liam otrzymał własny pokoik, bo biega najszybciej z nas, a jako Daddy Direction oznajmił, że nie ma mowy, by dzielił z kimś pokój. A Niall i Zayn zaklepali sobie dwuosobówkę, więc został jeszcze ten nieszczęsny trzyosobowy. Ależ się cieszę!!! Mam pokój z kociarzem i marchewką! Sarkazm epoki!!!
Ze zrezygnowaniem padłam na moje łóżko i już zamykałam oczy.
- NIE ŚPIJ!!!- wrzasnął Lou nad moim uchem tak, że znalazłam się na podłodze.
- Louis! Pogieło cię?- zapytałam.
- Tak, ale nie w tym rzecz- wzruszył ramionami- Nie możesz spać, bo ci się strefy pomylą.
- Nie wkurzaj mnie!- walnęłam go w ramię.
- Jak chcesz- wyszczerzył się.
- Ten dywan jest mięciutki jak koteczek- mruknął Harry tuląc się do materiału na podłodze.
Ja nie mogę! Jeżeli tak ma być codziennie w trakcie naszego wyjazdu, to ja wracam do Londynu i przysięgam, że zabiję Paula na miejscu! A tak w ogóle, to w LA jest strasznie gorąco. Co ja bredzę?
- Wbijamy na plażę!- usłyszałam gdzieś z salonu głos mojego brata- Zbierajcie się! Za pół godziny zbiórka pod drzwiami wejściowymi. Strzeszczać się!
- Ale ja muszę żel na włosy nałożyć!- krzyknął Zayn, najprawdopodobniej ze swojego pokoju.
- No właśnie, a ja muszę coś zjeść!- kłócił się Niall.
- A ja muszę jeszcze poprzytulać się do kociaczka- mruknął Harry.
- Ok, 45 minut i ani sekundy dłużej, jasne?- poinformował Liam.
Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia z Lou i już po chwili walczyliśmy o łazienkę (którą również posiadaliśmy wspólnie). W końcu jednak ja wygrałam! Wzięłam prysznic, aby odświeżyć się po podróży. Ja jestem jakaś głupia! Nie wzięłam sobie ubrań. Owinęłam się więc ręcznikiem i z nadzieją, iż Louis i Harry gdzieś tam się zmyli, opuściłam łazienkę. W połowie miałam rację. Lou wybył do łazienki Liama, gdyż nie chciało mu się czekać, ale Hazza nadal wyściskiwał dywanik. Skierowałam się w stronę walizki i wybrałam ubrania na plażę. Już myślałam, że wyjdę niezauważona, ale...
- O! Eeee... Rose... Co ty tu robisz?- zapytał Loczek.
- Mieszkam- poinformowałam go.
- Ale... W sensie... Co tu robisz w ręczniku?- zdziwił się.
- Może ja się ubiorę i ci wytłumaczę, co?- zaproponowałam.
Weszłam do łazienki,włożyłam na siebie strój kąpielowy i ubrania. Rozczesałam włosy i związałam je w dwa luźne warkocze.
Harry, jak się okazało, zapomniał o całej akcji, więc miałam spokój. Wszedł do łazienki, po drodze tylko się do mnie wyszczerzył. Spakowałam torbę na plażę.
- Zapraszam wszystkich za 5...4...- usłyszałam z salonu i puściłam się pędem w tamtą stronę- 3...2...1...
Ustawiliśmy się w rządku, a Daddy zaczął odliczać. On jest jakiś dziwny! Ale co mi tam, i tak go kocham.
- Gdzie jest Zayn?- zapytał surowo.
Malik jak na komendę pojawił się przed nami, wyszliśmy wszyscy z domu (nie obyło się oczywiście bez kolejnego, dokładnego przeliczenia) i obraliśmy kierunek PLAŻA, czyli zeszliśmy kilkanaście schodków w dół.
__________________________________________________________________________________
Dobra, słuchajcie! Z komentarzami jest coraz słabiej. Pod ostatnim miałam tylko dwa. Wiem, że dodaję praktycznie codziennie i może za dużo wymagam, ale mam wrażenie, że już nikt tego nie czyta. Mam rację?
A co do rozdziału. Słaby jest- wiem, ale nie mam weny i przepraszam za to.
I przez ten tydzień (do piątku) nie wiem, czy będę dodawała rozdziały codziennie, bo wyjeżdżam. Postaram się coś wstawić, ale nie obiecuję.
Dziękuję czytającym!
Kocia3ek


8 komentarzy:

  1. Mi się podoba! Jestem fanką, pisz i nie załamuj się brakiem komentarzy:)
    Zajrzyj też do mnie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Rose powinna być z Naillem:)
      A co do komentarzy postaram sie jakoś pomóc:)

      Usuń
  2. obserwuje i liczę na to samo :)
    www.wyyobraznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na ósmy rozdział na moim opowiadaniu : http://without-you-baby.blogspot.com/ Koniecznie przeczytaj notkę pod rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam Cię bardzo, że nie przeczytałam wcześniej tych wszystkich rozdziałów i nie skomentowałam, ale naprawdę nie miałam jak :( Wyjechałam na 2 tygodnie, i nie miałam żednego dostępy do internetu... ale teraz jestem i przeczytałam te 6 czy 7 zaległych rozdziałów i uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Nie mów głupot, że rozdział Ci nie wyszedł - bo to nie prawda. Jest wspaniały - zresztą tak jak wszystkie. Napisany bardo lekko i te dialogi! Są przezabawne różne sytuacje... wszystko przyprawiamnie o wielki banan na buzi :) Naprawdę dziewczyno siedzęprzed ekranem i się śmieje. Masz tyle komicznych tekstów, że turlam się ze śmiechu. Uwielbiam czytać twoją twórczość i nigdy więcej nie myśl, że ten rozdział jest choć trochę nudny! Zabraniam Ci! Co do tego z kim będzie Rose to ja tak naprawdę ... niewiem. Bardziej lubię Harrego, ale jednak ona pasuje też do Nialla, a więc decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie:) Cokolwiek zrobisz i tak będzie świetne :> Czekam na następny: * Informuję również, że u mnie pojawił się nowy rozdział:) Pozdrawiam,

    http://beginning-of-the-endd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudooo właśnie prezczytałam cały lipiec ekstra !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham ciebieee całyy czas się śmiałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział nie jest słaby!
    Ciekawe skąd ja znam scenki z brakiem ciuchów w łaziencee? xD
    Popieram w 100% związek Harose (dziwnie brzmi, no ale trudno >.<)
    Nom... co jeszcze mogę napisać. OH! Czekam na następny rozdział!!!*w*

    OdpowiedzUsuń
  7. zapraszam: www.iandonedirectionziom.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń