Close the door, throw the key...

środa, 25 lipca 2012

Rozdział 8

- Jak to piątka?- zapytał zaniepokojony Louis.- No wiesz, nie wiem czy zauważyłeś Zayn, ale nas jest teraz szóstka- zbulwersował się Harry, pokazując siedem palców (WTF?).
- Jak Rose nie pojedzie, to ja się nigdzie nie wybieram!- wrzasnął Niall- A i Haroldzie, twoja matma jest rozwalająca.
- Dokładnie, ja też bez Renesme nie jadę!- Liam zerwał się z kanapy.
- Chłopcy, wyluzujcie. Przecież ja nie muszę nigdzie jechać, tak?- próbowałam ich uspokoić.
- Musisz!- krzyknęli w czwórkę.
- Nie daliście mi dokończyć- odezwał się Zayn, który do tej pory tylko przyglądał się całej tej akcji.
- A co tu jest do kończenia?- zapytał Niall.
- Hmm- Malik udawał zamyślonego- No nie wiem. Może to, że Renesme jedzie z nami?!
Boże! Radość chłopaków- nie do opisania. Skakali, piszczeli, machali rękami, klaskali i śpiewali piosenkę "LA Baby" zespołu Jonas Brothers. A ja? Stałam z zacieszem na mordzie i przyglądałam się całej tej niesamowitej scence.
- Ale jak to jedzie z nami?- spytał w końcu Liam, ponieważ to on jako pierwszy się ogarnął.
- Normalnie. Paul załatwił wakacje dla naszej piątki i dla Renesme!- przytulił mnie mulat.
- Kiedy wyjeżdżamy?- zaciekawiłam się.
- Pojutrze rano.
Uśmiechnęłam się.
Reszta popołudnia zeszła nam na omawianiu naszego wyjazdu. Jak się okazało, chłopcy nie będą musieli udzielać żadnych wywiadów, ani grać żadnych koncertów. To mają być wakacje na 100%! Odlot, co?
- To jak, idziemy do tego kina, czy nie?- zapytał Niall koło 19.30.
A już myślałam, że zapomniał!
- Mi się nie chce!- Harry klapnął na kanapę.
- A mnie boli głowa- narzekał Lou, chwycił się za łeb i pognał na górę, do swojego pokoju.
- A ja muszę, no ten, ja muszę... - Zayn próbował wymyślić jakąś wymówkę- Pomóc Louisowi! Kto wie, może to jakaś poważna choroba!? Chyba nie chcemy się żegnać z LA przez chorobę Louisa, co?
- Ja będę z tobą szczery siostra- zaczął Liam- Idę spać.
- W pół do ósmej?- zapytałam zdziwiona, na co on tylko kiwnął głową i wyszedł.
- No to wygląda na to, że idziemy sami- uśmiechnął się Niall i zabawnie poruszył brwiami.
- A musimy?- marudziłam- Nie chce mi się. Nie możemy po prostu obejrzeć czegoś w domu?
Chłopak pokręcił przecząco głową. Warknęłam jakieś tępe "Zaraz będę" i poszłam na górę się przebrać. Nie chciało mi się iść z nim do kina. Nie dlatego, że go nie lubię, bo bardzo go lubię, ale po prostu to mnie przerastało. Bałam się spędzić z nim wieczór sam na sam po tym, co stało się na imprezie. Ale mus to mus. Jakby nie patrzeć, obiecałam mu to wyjście. Ale to, że mieliśmy iść wszyscy w szóstkę, to już inna sprawa, co?
Pomalowałam usta błyszczykiem i powlokłam się schodami w dół do salonu. Tam czekali na mnie przebrani Niall i Harry (?).
- Idę z wami!- poinformował mnie- Nie masz nic przeciwko?
Na twarzy Nialla malowało się wyraźne niezadowolenie. Za to Hazza był cały w skowronkach.
- Nie- odparłam- Ale podobno ci się nie chciało. Skąd ta nagła zmiana decyzji?
- A jakoś tak. Stwierdziłem, że wolę siedzieć w kinie i oglądać jakiś film, niż nudzić się w domu.
Kiwnęłam głową ze zrozumieniem i opuściliśmy dom. Szliśmy w ciszy, co było dosyć dziwne, bo myślałam, że chłopcy nie do końca rozumieli to pojęcie. Oj Rose, popatrz czego się możesz o człowieku nauczyć, idąc z nim do kina!
Doszliśmy pod budynek po 20 minutach. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy szukać jakiegoś filmu, na który warto pójść, bo oczywiście nie zrobiliśmy tego wcześniej. W końcu wybraliśmy "Królewna Śnieżka i Łowca" z Kristen Stweward w roli głównej. Na początku nie byłam przekonana, czy ten film będzie dobry, ale chłopcy mnie namawiali, więc się zgodziłam. Z Harrym stanęliśmy po bilety, a Nialla wysłaliśmy po popcorn.
- Co mu jest?- zapytałam- Jest jakiś przybity.
- Powiem szczerze, chyba niezbyt mu się podoba, że tu z wami jestem- odpowiedział Hazza.
- O czym ty mówisz?- zaczęłam szeptać, bo jakieś dwie laski przed nami dziwnie się na nas popatrzyły.
- No nie wiem, ale chyba popsułem wam wieczór- posmutniał nagle.
- Nawet mnie nie denerwuj. Nie wiem jak Niall, ale ja się strasznie cieszę, że się zdecydowałeś- pocałowałam go w policzek, na co on się tylko uśmiechnął.
- Proszę- usłyszeliśmy- Bawcie się dobrze!
To był Niall. Podał nam pudełka z popcornem i ze łzami w oczach, wybiegł z kina.

<OCZAMI NIALLA>

Nie wiem czemu to zrobiłem. Po prostu Harry mnie wkurza. Jego pieprzony urok osobisty! Dlaczego ja takiego nie mam, co? On może mieć każdą. Zwykle to on wygrywa. A jak zobaczyłem, że Rose go pocałowała, coś we mnie pękło. Ja ją kocham. Ale czy na pewno? Tak, Niall, na pewno! Ogarnij się człowieku!  Chociaż... Nie wiem, czy to tylko nie zauroczenie. W każdym razie mocno zabolało.
Wybiegłem z kina i ruszyłem w stronę domu. Bo gdzie indziej mógłbym się podziać, co?

<OCZAMI RENESME>

- Harry, nie wiem jak ty, ale ja spadam. Muszę z nim w końcu pogadać, bo nie wiem co się z nim dzieje- poinformowałam przyjaciela.
- Idę z tobą, nie? Jeszcze mi się zgubisz i co będzie?-  poszedł za mną.
Opuściliśmy kino i poszliśmy do domu. Harry wybrał skrót przez park. Nie było to najlepszym pomysłem, ale nic nie mówiłam.
Po drodze poznaliśmy kilku nowych "znajomych". Serio! Była kupa ludzi, tylko czemu wszyscy pijani, co?
Jeden facet lazł chwiejnym krokiem i darł się "Idę, albo nie idę", "Na wesele nie idę! Mam trzy garnitury, ale nie będę" i "No przecież idę, nie?", drugi żarł arbuza pod drzewkiem, trzeci odpieniczał jakiś striptiz na ławce. Było też kilku takich, którzy prosili nas o kasę, ale odmawialiśmy mówiąc, że jesteśmy totalnie spłukani i się spieszymy. Jakiemuś żulowi daliśmy popcorn, bo jęczał, że z głodu umiera.
Gdy już dotarliśmy do domu, byłam szczęśliwa jak nigdy. Klapnęłam na kanapę obok Zayna, a Harry od razu poszedł do pokoju.
- Co się stało Niall' owi?- zaciekawił się mulat.
- Nie wiem. Wybiegł z kina- odparłam- A jak Lou i Liam?
- Liam śpi od jakiejś godziny, a Louis siedzi zamknięty w pokoju i układa wieżę z marchewek.
- Wieżę z marchewek. Serio? Jaja sobie robisz?- zapytałam.
- Nie, jak chcesz, to sama zobacz.
- Nie dzięki. Muszę pogadać z Niallem. Martwię się o niego- wstałam z sofy, a chwilę potem stałam już przy drzwiach pokoju blondyna.
Zapukałam.
- Niall, jesteś tam?- spytałam.
- Nie, nie ma mnie- usłyszałam w odpowiedzi.
- Aha. Okay. To jak będziesz, to daj znać. Musimy porozmawiać- uśmiechnęłam się do drzwi, które właśnie w tej chwili się otworzyły.
- Siadaj- Irlandczyk wskazał na łóżko.
Kiwnęłam głową i zajęłam wyznaczone miejsce.
- Słuchaj, ja może przejdę do rzeczy, bo nie jestem za dobra w rozluźnianiu atmosfery- zaczęłam- Czemu wybiegłeś z kina?
- Nie wiem- odpowiedział.
- To ja mam wiedzieć?
- Nie wiem.
- Na każde moje pytanie będziesz odpowiadał "nie wiem"?
- Nie wiem.
Wtedy dostałam nagłego olśnienia.
- Niall!- wrzasnęłam- Jeżeli mnie nie lubisz, to mi to powiedz, ok?! A nie udawaj, że wszystko jest w porządku!
- Ale...
- Nie lubisz mnie?- przerwałam mu.
__________________________________________________________________________________
Cześć! Powiedziałam, że dodam rozdział, jak będzie conajmniej 7 komentarzy pod tamtym. Dotrzymałam słowa. Teraz podwyższam poprzeczkę na 8 komentarzy. Zobaczymy, czy was na to stać! Nie chcę być jakaś chciwa, czy coś, ale zależy mi na waszych opiniach, bo bardzo mnie nakręcają do dalszego pisania.
Kocia3ek

4 komentarze:

  1. Zarąbisty rozdział. ;p
    Twój blog strasznie mi się podoba. Zapraszam na mój blog. Pojawił się zwiastun - zapraszam:
    http://helpme-totrust.blogspot.com/p/zwiastun.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;d Hahaha Louis układa wieżę z marchewek - rozbawiło mnie to xd masz talent do pisania :D
    zapraszam do mnie ; http://without-you-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka:)

    Zapraszam: http://chwila-namyslu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. cudneeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! hahaha juz sie nie moge doczekax nexta :D porostu ty mnie rozwalasz tymi swoimi tekstami :) humor polaczony z dramatem to cos dla mnie :))

    OdpowiedzUsuń