- Rosie?! Rosie?!- usłyszałam nad sobą głos Louisa- Co tak siedzicie jak na stypie?!
Momentalnie się ocknęłam.Jak to "siedzicie"? Dopiero w tej chwili zorientowałam się, że na fotelu obok mnie siedzi Harry i się na mnie dziwnie gapi.
- Czuję się niekomfortowo- mruknęłam do niego, a on automatycznie odwrócił wzrok w drugą stronę.
- Ładny kolor ścian, nieprawdaż?- stwierdził.
- Idziemy nad jezioro!- zawołał Niall i skoczył na mnie, kładąc mi się na kolanach.
Tym pięknym sposobem cisza została przerwana, gdyż już po kilkudziesięciu sekundach zlazła się hołota.
- Mówił ci ktoś kiedyś, że trochę ważysz?!- wrzasnęłam, na co szybko się podniósł.
- Idziemy nad jezioro!- powtórzył niemniej entuzjastycznie.
Westchnęłam głęboko i poszłam na górę, żeby ubrać sobie pod spód strój kąpielowy. Szczerze mówiąc, nie chciało mi się wcale nigdzie iść. Takie typowe, babcine myślenie, ale naprawdę nie miałam nastroju i czułam, że nie powinniśmy, że coś się wydarzy. Ale... Jak to ja- nic nie mówiłam.
Po piętnastu minutach siedzieliśmy już w vanie w drodze.
Gdy już zajechaliśmy na miejsce, rozłożyliśmy koc pod jakimś drzewem w cieniu. Ja natomiast wzięłam ręcznik, zdjęłam ubranie (pozostając w samym stroju kąpielowym) i położyłam się na słońcu.
- Co ty robisz?- zapytał Harry.
- Opalam się. Jestem blada jak ściana- poinformowałam go.
Po chwili położył się koło mnie Malik. Spojrzałam na niego pytająco.
- Opalam się. Jestem taka blada- powiedział Zayn piskliwym głosikiem (na co zarówno ja, jak i chłopcy) zareagowaliśmy głośnym śmiechem.
- Tylko mi słońca nie ukradnij- mruknęłam i obróciłam się na plecy.
Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się dźwiękami przyrody i... jedzącego Nialla. Po chwili poczułam jak ktoś podnosi mój ręcznik.
- Nawet nie próbujcie- zagroziłam, ale na próżno, gdyż już po chwili wylądowałam w wodzie.
<OCZAMI LIAMA>
Wrzuciliśmy Rose do wody, a sami odskoczyliśmy jak najdalej, żeby tylko nas nie dorwała, jak się "ocknie".
Długo się nie wynurzała, a jak już to zrobiła, zaczęła machać rękami jak opętana i z trudem łapać powietrze. Nasz geniusz nie zna granic! Nie sprawdziliśmy wcześniej głębokości wody, tylko tak sobie- wrzuciliśmy Renesme. Nie no, nie ma co- bardzo odpowiedzialnie!
Zanim jednak skapnęliśmy się, że może trzeba do niej podejść i ją "uratować", jak gdyby nigdy i nic, stanęła na nogach. A co ciekawsze? Wody miała po kostki!
Miałem ochotę ją poćwiartować i zakopać gdzieś w tamtym momencie. My tak się martwiliśmy, a ona sobie tak po prostu zrobiła nas w konia.
<OCZAMI RENESME>
Mają za swoje! Myślą, że mogą mnie bezkarnie wrzucać do wody, podczas gdy JA próbuję się trochę opalić?! Nie no- nie ma takiego bicia, kotynieńki!
Zajęłam z powrotem moje miejsce i poczęłam ponownie rozkoszować się promieniami słonecznymi. Niall i Liam poszli się przejść, zobaczyć, czy są jacyś wędkarze, czy coś w ten deseń, a my leżeliśmy w ciszy i wgapialiśmy się w niebo, albo w trawę.
Ocknęliśmy się dopiero po dwudziestu minutach, kiedy to chłopcy zaczęli drzeć japę, że "znaleźli coś super i, że mamy natychmiast do nich przyjść". Jak poparzeni zerwaliśmy się z miejsc i czym prędzej pobiegliśmy w ich stronę.
Okazało się, że to co znaleźli to jakieś 3 przestarzałe kajaki sprzed kilku lat. Chyba wolałabym już usmażyć się na wiór na tym zacnym słoneczku, ale mus to mus. Jakoś tam przeżyję... Może!
Załadowaliśmy się do kajaków (ja i Zayn, Harry i Lou, Liam i Niall) i wypłynęliśmy na środek jeziora. Cały czas się wygłupialiśmy, skakaliśmy do wody i wszystko nagrywaliśmy nierozłączną kamerą Liama.
Do brzegu przybiliśmy w składach następujących :Ja, Lou i Niall, Liam sam, Harry i Zayn. Ciekawe, prawda?
Osuszyliśmy się i z powrotem pojechaliśmy do domu, gdyż zrobiło się już trochę ciemno. Nawet nie zwróciłam uwagi, że zleciało tak dużo czasu. Naprawdę dobrze się bawiłam.
Podjechaliśmy na podjazd, a Nialler oczywiście jako pierwszy wystartował z samochodu. Serio! My ledwo klamki nacisnęliśmy!
- Chodźcie tu szybko! Dzwońcie na pogotowie!- usłyszeliśmy.
_____________________________________________________________________
Hejka! Dzisiaj rozdział niezbyt długi, ale weny mi brakuje, niestety.
Po raz kolejny mam do was kilka spraw:
1. Dziękuję mojej kochanej Jossie za wielką pomoc. Daje mi tyle pomysłów, że nie wyrabiam.
2. Dziękuję też Cieszy Fejsowi (ona będzie wiedzić za co).
3. Nadal nie zgłosił mi się nikt do kontynuowania wraz ze mną tego opowiadania: 1d-takemehome.blogspot.com .
Dlatego chyba usuwam, jeżeli nikt nie zgłosi się do 10 listopada, ok?
4. Rozdział pisany przy nowej piosence 1D- "Little Things" (kto jeszcze nie przesłuchał ma dużo do nadrobieni).
Kocham was!
(ale malutki obrazek, sorry was za to, ale u mnie się nie da powiększyć)
Kocia3ek