Close the door, throw the key...

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rozdział 56

Otworzyłam oczy. Wszędzie dookoła mnie panowała ciemność. Tylko przez małe okienko, zasłonięte ciężką kratą, wpadały pojedyncze, blade promienie słoneczne. Obok mnie leżał skulony Harry i cicho pojękiwał z bólu. Dostrzegłam sznury na jego dłoniach i dopiero w tamtym momencie poczułam moje. O co w tym do cholery jasnej chodzi, co?! Z trudem przybliżyłam się trochę do Hazzy i dźgnęłam go łokciem.
- Harry- szepnęłam.
Obrócił się w moją stronę. Zauważyłam ogromnego siniaka nad jego prawym okiem.
- Harry- po raz kolejny lekko go pchnęłam.
Uchylił lekko powieki i delikatnie podniósł się do pozycji siedzącej, ale widziałam, że sprawia mu to spory ból. Rozglądnął się po pomieszczeniu.
- Co to jest?- zapytał zachrypniętym głosem.
- Nie wiem- pokręciłam głową.
Nagle wszystko zaczęło się trząść i gwałtownie się zatrzymało, powodując to, iż kulturalnie rozpłaszczyliśmy się na jednej ze ścian. Strasznie zabolał mnie przez to brzuch i już wiedziałam, że najprawdopodobniej jestem na nim oznaczona podobnie jak Harry nad brwią.
Jedna ściana się otworzyła i dopiero wtedy zrozumiałam, że jesteśmy w jakiejś ciężarówce, a ta ściana to po prostu drzwi.
- Wywalcie ich!- zarządził jakiś męski głos i po chwili ujrzeliśmy dwóch napakowanych łysych gości z rękami całymi w tatuażach.
Wleźli do przyczepki, wystawili te swoje wielkie, spocone łapska i zaczęli się na nas wydzierać. Jeden z nich (ten stosunkowo drobniejszy, choć i tak wyglądał, jak góra) "zajął" się mną. Chwycił mnie za ramię i mocno wyciągnął z samochodu.
- Ałć- syknęłam.
- Uspokój się, laluniu!- zagrzmiał- Chcesz, żebym zrobił ci coś z tą piękną buźką?!
Nie odpowiedziałam, ponieważ wiedziałam, że to tylko pogorszy całą sprawę. Jedyne co przeszło mi teraz przez myśli to: "Biedny Liam". Nie miałam pojęcia, w co on się wkopał, ale byłam pewna, że miało to wiele wspólnego z tymi tutaj "milutkimi" mężczyznami i, że na pewno nieźle go wymęczyli.
Facet rzucił mnie, jak jakiś worek ziemniaków, na ziemię. Ten drugi zrobił podobnie z Harrym. Nieco mnie to zdziwiło, bo przecież jego 73 kg robią swoje, ale cóż... Najwyraźniej tamten facet pakuje codziennie dwa razy tyle na siłowni. Bałam się... Nie lubiłam nie wiedzieć, co będzie dalej! W głowie miałam już takie wyobrażenia jak np. "Teksańska masakra piłą mechaniczną". W końcu miałam do czynienia z zabójcami! Przecież to oni wrzucili Liama do tego więzienia!
Strasznie bolało mnie teraz kolano i obojczyk, ponieważ trafiłam w jakieś kamienie.
- Przeszukajcie ich! Zabierzcie telefony!- kolejny rozkaz wyszedł z ust muskularnego faceta, który właśnie ostrzył jakiś nożyk.
Serce momentalnie mi stanęło i podskoczyło gdzieś w okolice oka. Ostrze noża błyszczało w świetle słońca, nieśmiało przedostającego się przez liście ogromnych drzew. Tak, byliśmy w lesie. Tak, byłam okropnie przerażona!
Jakiś dziwny facet w dziwnej, gejowskiej koszuli podszedł do mnie i zaczął mnie macać po różnych częściach ciała.
- Ej! Gościu! Przyhamuj trochę!- skarciłam go, na co tylko wyjął mi telefon z tylnej kieszeni jeansów i zabrał się za przeszukiwanie Harry'ego.
Strasznie piekło mnie kolano, a gdy na nie spojrzałam to już w ogóle zachciało mi się płakać. Całe spodnie w krwi! Harry najwyraźniej też to zauważył, bo wyleciał go tych kryminalistów z bardzo ciekawą "propozycją":
- Może byście jej chociaż opatrzyli tą nogę, co? Nie widzicie, że ją to boli?!
Jak na zawołanie wybuchnęli sarkastycznym śmiechem. Posłałam Loczkowi pełne wdzięczności spojrzenie i starałam się do niego choć trochę uśmiechnąć, ale niestety mi się to nie udało.
- Nie ma sprawy- wyszeptał prawie bezdźwięcznie. Miałam pewność, że tylko ja to usłyszałam.
Ich szefunio wyjął skądś młotek i rozwalił nam telefony komórkowe. Normalnie zabiłabym na miejscu, ale teraz bałam się cokolwiek powiedzieć. Pomyślałam tylko o moim pięknym IPhonie i o chwilach, które wspólnie spędziliśmy. Dobra, Rose! Możesz za moment umrzeć, a myślisz o tym, jak wspaniale bawiłaś się, grając w "Angry Birds" kilka dni temu?! Nie ma co, pozazdrościć inteligencji i poczucia wartości!
- Dobra! A teraz weźcie ich i wiecie, co macie z nimi zrobić!- zarządził ten szef, śmiejąc się jak czarne charaktery we wszystkich głupawych kreskówkach.
Teraz naprawdę poczułam, że to nie przelewki i, że naprawdę za chwilę może nam się stać krzywda. Wyobrażałam sobie najgorsze! Z jednej strony już się na to przygotowałam i wmawiałam sobie, że i tak nic takiego się nie stanie, nawet jak zabraknie mnie na tym świecie, ale od środka zżerał mnie strach.
Dwóch mężczyzn podeszło do mnie i jakoś tak trochę dziwnie mnie złapali, ale powstrzymałam się od komentarza na ten temat.
- Spróbujcie krzyczeć, a pożałujecie!- mruknął jeden.
- Chyba, że lubicie mieć taśmę nasiąkniętą kwasem na ustach- dorzucił się jeden z tych pakersów, którzy nieśli Hazzę.
Oboje pokręciliśmy przecząco głowami. Zacisnęłam powieki, by nie widzieć tego, co będą z nami robić. Naprawdę się bałam i wyobrażałam sobie najgorsze. A dodatkowo jeden z tych fagasów dotknął mojej rany na kolanie i zaczął głupkowato się chichrać, co przyprawiało mnie o nieprzyjemne dreszcze.
Poczułam, że gdzieś wchodzimy i lekko uchyliłam jedno oko, ale nie chciałam patrzeć dalej. Zwalili mnie na ziemię, co zapewnę spowodowało kolejną ranę na plecach, i zaczęli kopać. Skuliłam się na tyle, na ile mogłam i przygryzając wnętrze jamy ustnej z bólu, starałam się powstrzymać łzy, które jedna po drugiej próbowały się wydostać na moje policzki. Z Harrym robili to samo, byłam tego pewna. Ale trzymał się twardo. Potem ich dowódcta powiedział, żeby na razie dali nam spokój i zrobili to, co mają zrobić i jutro się z nami policzą. W tamtym momencie mózg mi buzował. Chciałam stamtąd uciec i schować się gdzieś tak, żeby mnie nie znaleźli.
Chwycili mnie i jeden z nich zaczął odwiązywać mi sznury z rąk. Kątem oka zobaczyłam, jak strasznie się odcisnęły. Okropnie bolało, ale za wszelką cenę starałam się nie wybuchnąć płaczem.
"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać"- powtarzałam sobie w myślach.
Zostałam kopnięta w kość ogonową przez tego, który teraz trzymał mnie za ręce, a potem któryś z nich ponownie zawiązał grude liny na moich nadgarstkach.
- Ale weźcie tak, żeby im krew docierała, co?- zaproponował jakiś debil zza drzwi i wniósł właśnie kolejny zestaw sznurów.
Modliłam się w myślach, żeby to był sen, ale wiedziałam, że to tylko marzenia ściętej głowy. Przecież takiego cholernego bólu bym sobie nie wyobraziła!
"Zaprowadzili" mnie do jakiegoś drewnianego słupa i przywiązali kolejną dawką lin. Poprawili kolejnym ciosem w brzuch i jakby nigdy nic, wyszli sobie ze stodoły, zamykając za sobą drzwi na klucz. Nie mogłam ruszyć dłonią, żeby wytrzeć krew z wargi i tylko wsysałam ją językiem.
- Harry...- zaczęłam, ale głos mi się łamał- Przepraszam...
- Cicho- uspokoił mnie- Nic się nie stało.
- O czym ty mówisz, co?- zapytałam zdziwiona.
Czegoś tu nie rozumiem: Wpakowałam w jakiś kryminał, siedzi związany przy jakimś słupie i mówi, że "nic się nie stało"?!
- Rose... Naprawdę- mruknął- Jeśli wiedziałbym, co się stanie i tak bym za tobą poszedł! W życiu nie puściłbym cię nigdzie samej! Zrobiłbym wszystko, żeby być przy tobie...
- Harry...
- A wiesz dlaczego?!- przerwał mi.
Zapadła cisza. Spojrzałam w sufit. Przez malutkie szparki w dachu wkradały się delikatne promienie słoneczne. Gdyby nie perspektywa, iż jesteśmy w niewoli, pobici i, że boli nas chyba każda część ciała (nawet te, o których istnieniu nie wiedzieliśmy, bądź zapomnieliśmy), byłoby całkiem ładnie... Jezu! Co ja bredzę?! Chyba mnie przy okazji nieźle w głowę pokopali, albo te promienie jakoś tak na mnie wpływają, co myślę o głupotach!
- Bo cię kocham...- wyszeptał, przerywając tym samym moje rozmyślenia.
Czy Harry Styles właśnie wyznał mi miłość? Przepraszam bardzo, ale chyba naprawdę mam jakiś wstrząs mózgu i halucynacje.
- Tak- westchnął- Powiedziałem to... Wreszcie.
"Bo cię kocham... Bo cię kocham... Bo cię kocham..."- brzęczało mi w głowie.
Zaczęłam się na poważnie zastanawiać, co do niego czuję. Zakochałam się w nim już dawno temu, ale na drodze "stanął" nam Niall. Jego przecież też kochałam, ale teraz już wiem, że jak brata. A teraz? Co teraz łączy mnie i Harry'ego? Tak... Już dokładnie wiedziałam...
- Ja też cię kocham, Harry...- wyznałam.
Cóż... W normalnych romansidłach byłby teraz namiętny pocałunek, przytulasek, czułe słówka i "teges- śmiges". Ale nie w naszym przypadku...
Odszukaliśmy nasze dłonie i spletliśmy je we wspólnym uścisku... Trochę bolało, ale najważniejsze, że byliśmy razem...
________________________________________________________________________
Hej, misie! Chcieliście romansik, macie romansik! Mówisz, masz! <serio, macie propozycje, to walcie śmiało>
Wreszcie jest (tak upragniony przez was, przeze mnie i Jossie) rozdział 56 :)
Wiem, że było 12 komentarzy już dawno, ale nie mogłam się do tego zabrać. Raz już miałam napisany cały, ale się załamałam i skasowałam, żeby napisać choć trochę lepszy. Wiem, że i tak jest dość słaby, ale  nie potrafię opisywać takich sytuacji i (jak to określiła Be Yourself) "wzięłam sobie trudny temat".
Chciałabym z tego miejsca podziękować JOSSIE za jej romantyzm (o który w życiu bym jej nie podejrzewała) i niesamowite pomysły. Dziękuję ci przy każdym rozdziale, ale nie zamierzam przestać, kotynieńku. Kocham cię :*
I polecam wam bloga Be Yourself: http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/ Wpadnijcie, poczytajcie, a mam nadzieję, że wam się spodoba :)
I przy okazji wbijajcie na bloga, którego prowadzę z Be Yourself: 1d-takemehome.blogspot.com
Jest on inny niż wszystkie FF o One Direction, ale mam nadzieję, że w tym przypadku "inny", nie znaczy gorszy.
Rozpisałam się, ale nie szkodzi! Pamiętajcie, że straaaasznie was uwielbiam i wgl, jesteście niesamowici!
*Rozdzialik pisany przy dźwiękach piosenek Ed'a Sheeran'a :* ED, JESTEŚ GENIUSZEM!!!
**Ostatnio dowiedziałam się, że mam fanki ;) Co prawda do One Direction TROSZECZKĘ mi brakuje, ale nie szkodzi :)
12 komentarzy= rozdział 57 :)
Kocia3ek

17 komentarzy:

  1. Heuhe to ja też się już zaliczam do Twoich fanek XD Nie no, ja Cię po prostu nie wiem coXD Ten rozdzia jest tak świetny. Pełen emocji, akcji, bólu, że to wszystko odczuwałam tak, jakbym tam była. Naprawdę. Nie wiem sama co się ze mną dzieje, a to wszystko przez te Twoje świetne rozdziały ;p Ten jest prześwietnaśny, po prostu na długo utkwi w mojej pamięci... I jeszcze wyznanie Hazzy... Po prostu cudo dziewczyno!
    Kocham, kocham, kocham, kocham!
    Pozdrawiam
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czadowe kocham cieeee ..... :D:D:D::D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG, naprawdę prawie popłakałam się pod koniec ^__^ Nareszcie Rose i Harry razem, tego nie mogłam się doczekać najbardziej! Proszę, żeby wyszli z tych problemów jak najszybciej, bo nie mogę patrzeć jak oni cierpią ♥
    P.S.: Następny rozdział poproszę jak najszybciej, bo muszę przeczytać!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdzial.
    I zgadzam sie iz ED JEST GENIUUUSZEM <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O. Mój. Bosh! Jezu, jakie to piękne. ;( Mam nadzieję, że Harry i Renesme będą razem. ♥

    takemehome--1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Huehuehuehue
    Prawie się rozbeczałam kotynieńku :'-)
    Ujęłaś to dokładnie tak, a nawet lepiej niż to sobie wyobrażałam! Jestem pod wrażeniem!
    Ludzie! Next też będzie mega genialny i mogę zdradzić, że pojawi się nowa bohaterka! Kocham Kocia3eka!!!!

    P.S Jak widzisz, nie tylko ja wyczekiwałam tego rozdz. z niecierpliwością, bo po paru minutach masz już 4 komentarze!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie uważasz, że w tym twoim dopisku za dużo razy wystąpił mój nick ? Nie no śmieje. Boże ja tu siedziałam jak na szpilkach. Wprowadziłaś mnie w dziwny stan psychiczny... nie wiem czy mam sie cieszyć z "romansiku" czy raczej płakać ? Jesteś zdecydowanie pokręcona, ale może to i dobrze, bo ja sie nie wyróżniam ;* Czekam na nexta ... <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, genialny rozdział... ;)
    I Rose i Harry ;) Szkoda, ze wyznali sobie miłość w takich okolicznościach, no ale cóż ^^
    Czekam na nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. CUUUUUUUUUUDOWNY <33
    Kocham cię po prostu :)
    Następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zwaliłaś mnie z nóg. <3
    Pamiętasz on jej kiedyś powiedział: "Będę czekał"? ;* Widzisz, mam dobrą pamięć. ; )
    Kocham. <3 ;*

    PS. U mnie nowy rozdział, jeśli chcesz to wpadnij: rozne-historie.blogspot.com. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że pamiętam :*
      I cieszę się, że ty także pamiętasz :)

      Usuń
  11. Oł jea
    No walnij już ten nowy rozdzialik, Kotynieńku ;-), masz już równe 12 komentarzy, chyba że się uczysz na test z ,,biologii" ale znając cb. to szczerze wątpię... :-D

    OdpowiedzUsuń
  12. już nie mogę doczekać się next'a! mam nadzieję że wszystko się ułoży! ;* See ya! ~Agnieszka C:

    OdpowiedzUsuń
  13. O CHOOLERA ! KOCHAM TOO ! <3333
    MAM NADZIEJĘ ŻE szybko DODASZ KOLEJNY. <33
    czekam, czekam :D <3 .

    OdpowiedzUsuń
  14. Chcesz poznać pewną historie dotychczas wesołej i szczęśliwej nastolatki jednak której z czasem życie zaczęło się walić? Kiedyś łatwe, zabawne dziś już nie wiadomo jakie!. Chcesz poznać więcej losów i przygód które przygotowało jej życie? Chcesz wiedzieć czy sobie poradzi! Wszystkiego się dowiesz czytając " Life has its drawbacks"
    Zapraszam do czytania oraz komentowania.
    Przepraszam za spam !

    OdpowiedzUsuń
  15. Oł men, założyłam genialnego bloga o jakże genialnym Kocia3ku, gdzie można zadawać dowolne pytania na temat tego geniusza!
    To adres:
    wszystkoogenialnymkocia3ku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Koooooooocham <3

    OdpowiedzUsuń