Close the door, throw the key...

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Rozdział 55

Spojrzałam na Stylesa i na tym by się tak jakby skończył mój kontakt z nim w tamtej chwili. Puściłam się pędem w stronę radiowozu, jednak nie zdążyłam go złapać, gdyż już odjechał. W głowie układałam sobie już najczarniejsze scenariusze tego, co mogło się wydarzyć. Jakaś ruska mafia, albo narkotyki... Dobra! Rose, ogarnij się! To na pewno zwykłe nieporozumienie, bo pomylili adresy, albo coś takiego.
Wzięłam głęboki oddech i już kilka sekund później znalazłam się przy drzwiach domu. Wewnątrz panował straszny rozgardiasz. Niall pelętał się z kąta w kąt i prawie włosy wyrywał, Zayn żywo gestykulował, rozmawiając z jakimś policjantem, mama zbierała kawałki porcelanowej filiżanki z podłogi w kuchni, a Lou siedział na fotelu po turecku i ryczał.
- Co się tu stało?! Gdzie Liam?- spytałam na wstępie.
Wszędzie panował syf. Wszystko porozrzucane, powywalane; na dywanie wszystkie płyty CD, które normalnie stały sobie kulturalnie koło telewizora, kilka porozbijanych naczyń. Zgarnęłam bluzę Liama spod stołu. W kieszeni leżał jego telefon komórkowy. Wyjęłam go szybko i tak, by nikt nie zauważył, wsunęłam do swojej.
- Gdzie Liam?!- powtórzył po mnie Harry, ale dwa razy głośniej.
Niall odwrócił się w naszą stronę i pusto spojrzał prosto w moje oczy, ale jakby go to zabolało, ponieważ od razu odwrócił wzrok.
- Zabrali go- szepnął do ściany.
- Gdzie?!- zapytałam zaniepokojona.
Wzruszył ramionami i wskazał na rozmawiających obok schodów Zayna i jakiegoś funkcjonariusza policji z plakietką "BOB". Podeszłam więc do nich, by uzyskać bardziej szczegółowe informację, natomiast Harry przycupnął przy Louisie, próbując go uspokoić.
- Przepraszam, ale z jakiego powodu pana koledzy zabrali gdzieś mojego brata, co?!- uniosłam się, co może nie było do końca na miejscu, zważając na to, kim był owy człowiek.
- Liam Payne został oskarżony o zabójstwo- oznajmił mężczyzna i odsunął się trochę, jakby się mnie bał.
Całe życie przeleciało mi przed oczami i myślałam, że zaraz zemdleję, ale postarałam się być twarda i wyciągnąć jak najwięcej informacji.
- Jakie zabójstwo?! Noworodek byłby bardziej skłonny do zabójstwa kogokolwiek niż Liam! Proszę pana, on nawet muchom pozwala uciekać, bo "one też mają uczucia"! Więc co mi pan tutaj mówi o jakimś zabójstwie?! Czy pana do reszty rozum opuścił?!- wydarłam się, ponieważ emocje nie pozwalały mi inaczej rozwiązać sprawy. Chociaż naprawdę tego chciałam... Chciałam załatwić to, jak dojrzała, dorosła osoba... Ale najwyraźniej nie potrafię.
- Ja jestem tutaj tylko po to, by udzielić państwu informacji. Policjanci, którzy zajmują się tą sprawą, pojechali już z pani bratem na komisariat- wyjaśnił- Ja nie mogę brać udziału w tej sprawie. Powiem tyle, że znaleźliśmy dzisiaj dwie bronie w szufladzie pani brata, kiedy przeszukiwaliśmy dom. Jedna z nich to najprawdopodobniej ta, którą zabito ofiarę.
Oddychaj, Rose, oddychaj... Policz do dziesięciu... 1...2...3...4...5...6...7...8...9...10...
- A kiedy będę mogła porozmawiać z tymi policjantami, którzy wiedzą cokolwiek na ten temat?- spytałam.
Poprawił czapeczkę i podrapał się po głowie.
- Jutro ok. 10:00 pani brat będzie już po pierwszych przesłuchaniach. Wtedy będzie mogła się pani z nim zobaczyć i dopytać policjantów, co i jak- oświadczył, po czym chwycił w ręce telefon komórkowy i zadzwonił do jakiegoś faceta, żeby przysłał po niego radiowóz.
W co ten idiota się wpakował, co?! Jezus! On nikogo nie zabił! Na pewno! Ba! nikogo nawet nie dotknął! Ale... Coś chyba musi być na rzeczy, skoro go zgarnęli! Już sama nie wiem, o co z tym wszystkim chodzi. Gubię się we własnych myślach, rozumiecie? Hallo, Rose!!! Pobudka!
Wkurzona pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju. Wyjęłam telefon Liama z kieszeni moich spodni i popatrzyłam w czarny ekran. Nie powinnam zaglądać w jego prywatne informacje... Ale z drugiej strony... NIE! Nie zaglądam i koniec, kropka. Ale... Przecież...
Tak, w końcu wygrała ta zła strona mocy i zdecydowałam jednak przejrzeć jego konwersacje tekstowe. Klikając "wiadomości" poczułam dziwne ukłucie w sercu. Poczucie winy się odezwało, co? Nie no, dzięki... Dawno cię u mnie nie było, kolego!
Oczom ukazały mi się długie rozmowy tekstowe z zastrzeżonym numerem.
- Chyba mam- mruknęłam sama do siebie.
"Pamiętaj, laleczko. Na jutro pieniądze, bo inaczej się troszkę pobawimy. Skasuj wiadomość po przeczytaniu!"
"I co gamoniu? Ostrzegaliśmy! Pieniądze za dwie godziny, albo inaczej porozmawiamy! SKASUJ!"
"Wisisz nam 50 tysięcy, ośle! Wykaż się inteligencją i pomnóż sobie, bo wiesz, że jak nie zapłacisz dzisiaj, to dajesz dwa razy więcej! I masz to skasować, jasne?"
"Debilu, czekamy już od godziny tam, gdzie zawsze, więc weź się pospiesz, bo w pysk dostaniesz! I skasuj wiadomość!"

"Dajesz nam te 100 tysięcy, alb będziesz musiał się pożegnać z tatusiem, bo nie dostanie leków. Zasada jak przy innych- kasujesz!"Dalej już nie musiałam czytać. Wiedziałam wszystko, co chciałam. A nawet więcej! O tak! Dużo więcej!
Podali nawet adres!
Wiedziałam, że policja nic nie zrobi w tym kierunku! Byłam tego pewna! Tak, mogę do nich jechać i dać im ten pieprzony telefon, ale to i tak nic nie zmieni! Poza tym... O jakie do jasnej cholery leki im chodzi?!
Zgarnęłam torebkę i zeszłam na dół.
- Gdzie idziesz?- zatrzymał mnie Harry przy drzwiach.
- Przejść się- burknęłam.
- Nigdzie sama nie pójdziesz. Chłopaki kazali cię pilnować- wyjaśnił i chwycił za bluzę.
- Ale...
- Żadnego "ale"- przerwał mi- Gdzie tak właściwie idziemy?
- Jedziemy- poprawiłam go. Może jednak mi się do czegoś przyda... Cóż... Nie posiadam prawa jazdy- Weź kluczyki do samochodu.
Kiwnął głową i wrócił się do domu, ale już po chwili siedzieliśmy w jego aucie.
- Gdzie są chłopcy?- spytałam, gdyż zorientowałam się, że nie było ich nigdzie, gdy schodziłam.
- Niall i Lou na badaniach z twoją mamą- wytłumaczył- A Zayn na komisariacie.
Pojechał na komisariat beze mnie! Fantastycznie! Czekam na konfetti normalnie!
- Dobra- popatrzył na mnie- Możesz mi powiedzieć, gdzie się wybieramy?
Podałam mu adres, a ten po raz kolejny zbadał mnie wzrokiem.
- Co tam jest?
Opowiedziałam mu całą sytuację z telefonem. Zaufałam mu. Musiałam mu zaufać. Był moim najlepszym przyjacielem i jednocześnie najlepszym przyjacielem Liama, więc chyba zależało mu na nim.
- Czy ciebie pogięło?- skomentował- Chcesz tam jechać?
- Chcę. Chcę się dowiedzieć, o co chodzi! Chcę się dowiedzieć, w co wrobili Liama! Chcę zdobyć dowody, że jest niewinny!- wyjaśniłam- Jedziemy, czy nie? Bo jak nie chcesz, to dotrę tam sama!
- Porąbało cię?!- zbulwersował się Styles- Sama?! A jak ci coś zrobią? Jak cię zwiążą, zakneblują, zakopią, albo zamkną w jakiejś piwnicy o będą cię głodzić?!
- Ale mnie uspokoiłeś- mruknęłam sarkastycznie.
Harry ruszył z piskiem opon, a ja wpisałam adres na GPS-ie, ponieważ nie mieliśmy pojęcia, gdzie znajduje się miejsce wymienione przez tych kryminalistów (?).
***
Loczek zatrzymał samochód po ponad godzinnej podróży. Wyjechaliśmy z miasta i właściwie nie wiedzieliśmy, gdzie się teraz znajdujemy. Po prostu... Nawigacja nas poprowadziła!
Stanęliśmy na jakimś odludziu i zauważyliśmy tylko jeden, bardzo stary dom; kilka powybijanych okien, dziury w dachu... Z deczka przerażające. Automatycznie przypomniały mi się wszystkie horrory oraz filmy dokumentalne i kryminalne, które namiętnie oglądałam z Cookie w zimowe wieczory przy kubku kakao. Tylko teraz... Nie było mi raczej do śmiechu, gdy myślałam, że na głównych bohaterów (czytaj: mnie i Hazzę) napadnie zaraz jakiś bandyta w rajstopach na głowie i przeleci ich pałką po głowie tak, że stracą przytomność na najbliższe miesiące. Aż się wzdrygnęłam na samą myśl o tym, że coś takiego może nam się przydarzyć. Styles'a chyba też opuściła odwaga, ponieważ wyglądał tak, jakby zaraz miał co najmniej zrobić w gacie. Kiedyś? Wybuchnęłabym śmiechem. Teraz? Wiem, że wyglądam dużo gorzej!
Skinęłam na niego, aby poszedł za mną.
Szliśmy najciszej, jak się tylko dało, ale i tak nie byliśmy pewno, czy kogokolwiek zastaniemy w środku. Nie byłam do końca pewna, czy chcę jeszcze wiedzieć cokolwiek. Dla mnie to trochę za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Ale musiałam się dowiedzieć prawdy, musiałam zdobyć dowody na jego niewinność, bo niestety, ale to, że ja w nią wierzę, nie przekona kilkudziesięciu policjantów.
- Włącz dyktafon- poleciłam Hazzie- Ja też włączę, jakby co.
Stanęliśmy przed jednym z rozbitych okien i wstrzymaliśmy powietrze, ponieważ stwierdziliśmy, że nie jesteśmy sami i ktoś na pewno jest teraz w domu.
- Idiota z tego Payne'a!- wrzasnął ktoś wewnątrz- Dał się wrobić w nasz interesik, to teraz niech cierpi!
- Nie zapłacił pieniędzy, to teraz ma za swoje, laluś jeden!- krzyknął inny.
Padło kilka niecenzuralnych słów z ich strony, po czym odezwał się następny:
- Podłożyliście mu tą broń?
- Tak jest, szefie- mruknął czwarty.
Ilu ich tam jeszcze jest, co? Bo już naprawdę zaczynam się bać!
- Dobra, to dopakuj jeszcze tych pigułek, tak, żeby nic tu nie zostało- zarządził trzeci.
- Ale... Na lotnisku wykryją przecież- zawahał się pierwszy.
- Milcz, debilu!- ryknął "szef" tak głośno, że aż serce podskoczyło mi do gardła i odsunęłam się od murku, robiąc przy tym niewielki, ale wystarczający hałas.
- Kto tam jest?!- rozległo się w środku.
Zrobiłam wielkie oczy i jedyne, co przyszło mi na myśl to "Wiejemy!", ale nie musiałam tego wypowiadać, ponieważ mój towarzysz zorientował się całkiem sam. Puściliśmy się pędem, jednak najwyraźniej trochę zbyt wolno...
__________________________________________________________________
Cześć Cześki!
Nieźle, się porobiło, co? Tak wiem, wiem- też was kocham.
Mam kilka spraw:
1). Polecam wam bloga mojego KOLEGI. Dopiero zaczyna, więc każdy obserwator i komentarz są dla niego ważne: http://takietampisanieoniczym.blogspot.com/. I oto, co spodobało mi się w jego wypowiedzi, podczas jednej z naszych rozmów: "Nie chcę być popularny... Chcę po prostu pisać". Także, mam nadzieję, że wejdziecie i przeczytacie.
2). Pozdrawiam JOSSIE <3
*Rozdział pisany przy tych piosenkach.
**12 komentarzy=kolejny rozdział, a sądzę, że warto się dowiedzieć, co będzie potem :)
Kocham was!
Kocia3ek

20 komentarzy:

  1. ejj no ! o co kaman ? jak mogłaś skończyć w tym momencie ?!
    dreszczyk . xdd
    czekam na następny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego skończyłaś w taki momencie, co? Ja się gniewam ;( Gniewam się na Ciebie, że w takim ekscytującym, trzymając w napięciu momencie przerwałaś no, jesteś dziewczyną bez uczuć. Nawet nie wiesz jak ja teraz przez Ciebie cierpię... Pukam się i tak już W głupią łepetynę i powtarzałam w kółko ,, co teraz będzie, co się wydarzy,, jak tak dalej pójdzie to moja psychika na pewno siądzie, nie ma co XD I to wszytko przez Twojego wspaniałego bloga jak i Ciebie.. No dobra, koniec, koniec, koniec XD Mi się zabrało na wyżalanie się, niestety musiałaś to wszystko przeczytać, bo inaczej nie mogłam, może w nagrodę rozdział będzie prędzej?? Nie ma to jak ja, muszę wykorzystać okazję.. Szybko dobijemy do tych 12 komentarzy, bo Twój blog, opowiadanie jest po prostu cudowne. Cudo nad cudami. Po prostu cud, miód i malinki, dobra nie wiem skąd zawsze u mnie są malinki i miodzik, jakoś tak weszło do tej mojej łepetyny i nie chce wyjść
    Co do rozdziału to jest po prostu świetny, tajemniczy no i detektywistyczny... Renesmee na pewno sobie poradzi, tylko żeby się jej nic nie stało.. A tak ogólnie, prosto z mostu: SKĄD TY DZIEWCZYNO BIERZESZ TAKIE POMYSŁY? One są po prostu cudowne, to jak opisujesz no i wszystko w Twoim opowiadaniu jest cudowne.. Po prostu KOCHAM<<33
    Czekam na NN
    Zapraszam do mnie;

    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd biorę pomysły?!
      Przepis jest prosty:
      1. Lekcja matematyki lub religii
      2. Najlepsza przyjaciółka
      3. Kartka :)
      Powodzenia!

      Usuń
    2. Nom <3
      Teraz to dopiero będziecie mieli wątek miłosny, że aż...no! Dyskretny, ale bardzo wątkowy ;-)

      Usuń
  3. Ale żeś skomplikowała wszystko kobieto! ;P
    Ale za to Cię uwielbiam! ^^
    Rozdział świetny i z niecierpliwością czekam na następny xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale pokomplikowałaś ! Nie wpadłabym na taki pomysł, podziwiam. Wciąż czekam na jakiś wątek miłosny :)
    Czekam na nexta ;)

    Ps:Czytałam bloga twojego kolegi i jest zajebisty ! Nie ma co ma chłopak talent, polecam !

    http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, ale się pokoplikowało!! Kocham tego bloga. <3 Pozdrawiam i czekam na nexa. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. jako mogłaś zakończyć w takim momencie? czy chcesz żebym cię udusiła?!
    czy ty mi ostatnio pisałaś, że ten rozdział ci nie idzie? jak mogłaś mnie tak okłamać? ;< jest megazajebiściedobry!
    w ogóle piszesz coraz lepiej i coraz bardziej uzależniam się od twojego opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG *__* jakie emocje! ;o mam nadzieję że wszystko sie wyjaśnie i Liaś wyjdzie z tego! see ya! ~Agnieszka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. oooolalala w takim momencie naprawdę ??? okrutna jesteś ... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, bardzo fajny rozdział! Może w ferie zacznę czytać od początku? Kto wie...Chętnie będę wpadać! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, świetne, genialne!!!
    Kocham to!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Pytania, znajdziesz na moim blogu http://wherever-you-go-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnee , czekam na kolejnyy <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej! Serdecznie zapraszam na nowe opowiadanie http://pretty-dangerous-rich.blogspot.com/ właśnie pojawili się bohaterowie. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej zapraszam. Zachęcam do komentowania, wyrażania swojej opini. Z góry dziękuję. Przepraszam jeżeli uznasz to za spam ;)-Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnego komentarza od moich czytelników nie uznaję jako spam <3

      Usuń
  14. MISTRZOSTWO ! :3
    Szybko dodaj nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Mówiłam ci już, że kocham tego bloga?:D
    Ale jak można kończyć w takim momencie...
    Czekam na NEXT:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu, kotynieńku no dodawaj już ten nexxxt! Wchodzę co pięć minut, bo nie mogę się już doczekać jak ujmiesz owoc naszej twórczości na lekcjach matematyki (ku wszechobecnemu niezadowoleniu pani M. ;-))

    OdpowiedzUsuń