Close the door, throw the key...

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 50

Obudziłam się o wpół do ósmej i od razu zaczęłam się pakować. Wybrałam sobie tylko jakieś ciuszki na podróż, a reszta ponownie wylądowała w mojej walizce.
Gdy już kończyłam, chłopcy także zwlekli się z łóżek i również poczęli przygotowywać swoje bagaże do podróży.
- Pasowałoby coś zjeść- zaproponował Niall i poleciał na dół do kuchni.
- Zrób mi kanapkę!- krzyknęłam za nim.
- Mi też!- dołączyli się do mnie Zayn i Louis.
- I ja!- wrzasnął Harry, dyskretnie wyciągając marchewkę ze wspólnej walizki jego i Louisa.
 - Jeszcze czego! Może mam pół Irlandii wykarmić?! Macie rączki i nóżki, to sobie zróbcie sami!- usłyszeliśmy podniesiony głos Horana, na co zaczęliśmy się śmiać.
- Nie bulwersuj się tak blondynku!- wykrzyczał przez łzy (śmiechu) Lou- A tak w ogóle, poproszę jeszcze soczek marchewkowy!!!
Ostatni napad śmiechu i powrót do wrzucania pierdół do walizeczek. Tak, naprawdę niesamowita zabawa!
Zabrałam ubrania i poszłam do łazienki, aby się oporządzić. ubrałam się, uczesałam, umyłam zęby i spakowałam całą kosmetyczkę, aby móc po prostu wsadzić ją do reszty badziewi i być gotowym.
Zeszłam na dół i usiadłam przy stole razem z resztą tych dzikusów (i mamą oczywiście), po czym zaczęłam konsumpcję śniadania.
- Czemu nie jesz?- spytałam Liama, który tylko siedział i bezmyślnie gapił się w swój talerz.
- Nie mam apetytu- wyjaśnił.
- To weź coś chociaż wypij! Nie będziesz z pustym żołądkiem przecież leciał- poprosiłam i nalałam mu soku pomarańczowego do szklanki.
Wzruszył ramionami i napił się trochę, jednak szło mu to naprawdę bardzo powoli. Trochę tak, jakby ta czynność męczyła go tak, jak dwunastogodzinna praca w kopalni męczy górników.
Chłopaki popatrzyli na niego, po czym skierowali swoje pytające spojrzenia na mnie.
- Nie mam pojęcia- wyszeptałam prawie bezgłośnie.
***
- Zamówiłeś już tą taksówkę, Styles?!- wrzeszczał Zayn, który właśnie biegał po domu w jednym bucie. Najprawdopodobniej nie mógł znaleźć jego pary.
- Sprawdź w garażu- poradziłam.
- Co mój trampek miałby robić w garażu?- zapytał zdziwiony, ale skierował się w stronę wyznaczonego przeze mnie pomieszczenia.
Usłyszałam jakiś łomot na schodach.
- Louis! Miałeś ZNIEŚĆ naszą walizkę, nie ZRZUCAĆ!!!- krzyknął Harry.
- Możecie się tak nie drzeć?- zaproponował Liam, szukając kluczy od naszego domu w Londynie.
- Właśnie! Ogarnijcie się, dzieci!- uspokoiłam ich. Miałam wrażenie, że mama naprawdę jest tym strasznie zmęczona. Przecież wczoraj wyszła ze szpitala! 
Poszłam do kuchni, gdzie Niall ze stoickim spokojem smarował sobie bułkę masłem orzechowym.
- E... Przepraszam, że pytam, ale co ty właściwie robisz?- spytałam, przypominając sobie wcześniejszą scenę, której byłam świadkiem.
- Bawię się w modela bielizny termoaktywnej- burknął.
- Baaaaaaardzo śmieszne- przeciągnęłam.
- No wiem, jestem niesamowicie błyskotliwy- wyszczerzył się i ugryzł przygotowaną wcześniej kanapkę.
- TAKSÓWKAAAAA!!!!- wydarł się Louis i wyleciał na dwór z walizką.
- Ale... Ja nie zjadłem- farbowany zrobił minę zbitego psa.
- Zjesz po drodze- poprosiłam- A teraz chodź, bo się spóźnimy na samolot.
Chwyciłam za torebkę, sprawdziłam, czy mam wszystko i wyszłam, a za mną Niall taszczący dwie walizki. Zamknęłam drzwi na klucz i wsiadłam do "taksówkowego vana" pomiędzy Louisem a Harrym, gdyż tylko tam było wolne miejsce.
Wszyscy cały czas się śmialiśmy... Z wyjątkiem Liama, który ze słuchawkami w uszach siedział przede mną wlepiony w szybę ze "smutnymi" oczami.
Stwierdziłam, że nie będę mu na razie zawracała głowy i jak będzie chciał mi powiedzieć, co się stało, to po prostu mi powie. Albo nie... Wypytam go! Koniecznie!
Kierowca dał znać, że już jesteśmy i wysadził nas przed samymi drzwiami portu lotniskowego. Zapłaciliśmy mu i wyjęliśmy walizki z bagażnika.
- OH GOD!- pisnął Lou- Za minutę odprawa!!!
Popatrzyliśmy na niego dziwnie, ale gdy zorientowaliśmy się, co powiedział, puściliśmy się pędem w stronę wnętrza budynku.
***
Siedzimy w samolocie od piętnastu minut i czekamy na start. Specjalnie zajęłam miejsce obok Liama, żeby zadać mu kilka pytań dotyczących jego dzisiejszego zachowania, ale za nic nie mogę sobie ułożyć w głowie formułki, od jakiej powinnam zacząć. Nie wiem, czy będzie chciał ze mną o tym porozmawiać, ale mam nadzieję, że uda mi się cokolwiek z niego wyciągnąć.
- Prosimy o bezwzględne zapięcie pasów! Samolot zaraz wystartuje- rozległ się głos stewardessy.
Miałam zapięty pas już od kilkunastu minut, ale kto by tam liczył?!
Wreszcie maszyna poderwała się do góry i mogłam swobodnie zacząć rozmawiać z szatynem.
- Liam... Możemy pogadać?- spytałam na wstępie, szturchając go w ramię.
Podniósł głowę znad swojego telefonu, popatrzył na mnie i schował go do kieszeni.
- Zależy o czym- odparł, prostując się.
- Czy... Ty... Eee... Bo... Yyy... Hm... Co się stało?- wydusiłam w końcu.
Odwrócił wzrok.
- Nic- powiedział łamiącym głosem.
- Za długo cię znam. Za dużo czasu z tobą spędziłam. Zbyt wiele razy mi pomogłeś, braciszku- odparłam, choć nie byłam pewna, czy mogę go tak jeszcze nazywać. Chyba nie powinnam, ale... On zawsze będzie moim bratem!!!
- Naprawdę, Rose... Nic się nie stało- mruknął zrezygnowany i zaczął od nowa stukać coś na swoim IPhonie.
Westchnęłam głęboko, ponieważ stwierdziłam, że nie wyciągnę z niego już żadnych informacji. Wcisnęłam słuchawki w uszy, wybrałam jakąś głupawą piosenkę miłosną z mojej playlisty i oparłam się o tył fotela, zamykając oczy.
_____________________________________________________________________________
Cześć, misie!
Jest 50 rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze drugie tyle i do setki dobijemy, chcielibyście?!
A teraz małe podsumowanie, jakie to mam w zwyczaju robić podczas różnych takich naszych MINI świąt na tym blogu:
40 obserwatorów, 13242 wejścia, 388 komentarzy...
Dla zainteresowanych moje GG (niektórzy już korzystają- pozdrawiam ich :D)- 4935256
Kocham was <3
 Kocia3ek

6 komentarzy:

  1. Awww super rozdział, zresztą jak zawsze :) Jak zwykle nie wiem co tutaj napisać, nie lubię pisać komentarzy, ponieważ mi to nie wychodzi ;( Piszesz cudownie, świetnie no i zajebiście z każdym rozdziałem jestem coraz bardziej ciekawa co wydarzy się w następnym. Jak tak dalej pójdzie nie będzie ze mną dobrze hehe XD Pozdrawiam!!
    Całuski<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, super i jeszcze raz super! :D
    No brak mi słów po prostu :P bo taki świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeeeetne .;)
    ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. piszę opowiadanie o Niallu i szukam stałych czytelników. wystarczy, jeśli przeczytasz jeden rozdział i ocenisz to, co robię, reszta rozdziałów już należy do ciebie :)

    shestolehisheart.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie :D
    Ty jeszcze pytasz, czy chcielibyśmy stówkę? Chyba oczywiste, że tak!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. :3 :D Czekam na nn. Boskie są te twoje rozdziały.
    all-for-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń