- Moja mama się budzi!- wrzasnęłam mu prosto w twarz.
- Przepraszam, o co chodzi?- zapytał, jakby widział mnie pierwszy raz na oczy.
- No nie! No zaraz wyjdę z siebie i normalnie stanę obok!- zbulwersowałam się- Moja matka, Maura Horan leży w sali 73. Przyjechała tu dwa dni temu, czy coś mam jeszcze panu tłumaczyć, czy jest pan na tyle kumaty, że pan zrozumiał?!
Zerwał się z krzesełka, poprawił fartuch i popatrzył się na mnie jeszcze raz, po czym powolnym krokiem skierował się w stronę drzwi. Pogratulowałam mu refleksu i poprosiłam, żeby łaskawie narzucił trochę szybsze tempo.
Weszłam za nim do sali, w której wkoło łóżka mamy stali podekscytowani i przekrzykiwali się na wzajem.
- Proszę o ciszę!- lekarz najwyraźniej przypomniał sobie, na czym polega jego praca, ponieważ rozpoczął robienie jakichś badań.
Nie spełniliśmy jednak tego polecenia, bo każdy z nas chciał jak najszybciej nawiązać jakiś kontakt z moją mamą.
- Cześć, mamo!- uradował się Niall i prawie rzucił się na naszą rodzicielkę ze szczęścia.
- Przepraszam, kim jesteś?- zapytała z nieobecnym wyrazem twarzy.
Blondyn popatrzył na nią ze smutkiem w oczach, ale jego usta nadal wykrzywiały się w niewyraźnym uśmiechu.
- Jestem twoim synem- głos łamał mu się bardziej z każdym słowem.
- Kim?- spytała, mrużąc oczy- Jakim synem? Nie mam syna!
Łzy napłynęły mu do oczu.
- A... Mnie pamiętasz?- zawahałam się.
Spojrzała na mnie przez chwilę, po czym pokręciła przecząco głową. Zakuło mnie serce. Poczułam, jakby czegoś mi brakowało, ale nadal miałam nadzieję, że to powróci, bo czułam się bez tego dość dziwacznie.
- Znam cię?- zapytała.
- Jestem twoją córką.
- Mam córkę? I syna? Wybaczcie, ale chyba pamiętałabym swoje dzieci!
Lekarz patrzył na całą tą sytuację z dziwną miną, ale nie wyglądał, jakby się tym przejął. Powiem więcej, było mu to jak najbardziej obojętne. Mruknął pod nosem coś w rodzaju: "Chyba straciła pamięć, to bardzo dziwne" i wyszedł z sali, by poszukać jakiejś Haliny, czy kogoś tam.
Chłopcy natomiast przyglądali się nam przerażeni. Być może nawet bardziej niż ja i Niall.
Ja wiem jedno: w tamtej chwili miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie ze wstydu! Z tęsknoty! Niby mama była już z nami i powinniśmy się cieszyć, ale do jasnej cholery nie pamiętała, że jesteśmy jej dziećmi. Wyobrażam sobie, co musiał czuć teraz Nialler. Ja spędziłam z nią na razie tylko dni, a on przecież kilkanaście lat!
- A... Pamięta Pani swoje imię?- Liam próbował zachować zimną krew.
Zamarła na chwilę, jakby szukała czegoś w pamięci, jednak niczego nie znalazła i odpowiedziała przecząco na pytanie Payne'a.
- Niczego Pani nie pamięta?- spytał po raz kolejny, ale ona kiwnęła lekko głową.
W jej oczach widziałam współczucie i jakiegoś rodzaju smutek.
Z oczu Nialla zaczęły płynąć łzy i wybiegł z sali, najprawdopodobniej ze szpitala także.
- Niall!- krzyczeliśmy za nim, ale odpowiedziało nam tylko trzaskanie drzwiami.
***
Pięć minut temu przyjechaliśmy ze szpitala i teraz siedzimy w domu i czekamy na Niall'a, który jeszcze się nie pojawił. Zaczęliśmy się o niego niepokoić. Wysłaliśmy mu już chyba 100 wiadomości tekstowych, dzwoniliśmy do niego kilkadziesiąt razy. Ale on ani raz się nie odezwał.
Po raz kolejny nacisnęłam zieloną słuchawkę pod numerem mojego brata.
- Odbierz- szepnęłam sama do siebie.
Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał... No człowieku, odbieraj!!!
Niestety, nie spełnił mojej prośby, gdyż po kilku sygnałach rozległa się jego poczta głosowa.
- I co?- zapytał blady Liam.
- Nie odzywa się w ogóle- poinformowałam go- Żadnego znaku życia.
Usiadłam na kanapie i podciągnęłam kolana pod twarz.
- Idę się przejść- zerwałam się- Jakby Niall się pojawił, koniecznie dajcie znać.
Nałożyłam na siebie bluzę i wybiegłam z domu, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź ze strony chłopców.
Spacerowałam irlandzkimi uliczkami, parkami i obserwowałam ludzi. Zawsze lubiłam tak robić, zwłaszcza, gdy miałam doła. A teraz miałam doła, jak nigdy. Matka mnie nie pamięta, brat gdzieś zniknął... Nie, no! Zajebiste życie!!! Nie ma co!
Przechodziłam obok rzeki i zobaczyłam jakąś postać na moście. Stała i jakby próbowała skoczyć. Podeszłam bliżej i zamarłam. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam sms'a do Liama: "Chodźcie szybko". Dopisałam jeszcze adres i wysłałam wiadomość do chłopaka, a sama podbiegłam do osoby stojącej na moście.
- Co ty robisz?!- zawołałam- Niall, czy ty się dobrze czujesz?
_____________________________________________________________________
Siemanko!
Rozdzialik dość krótki, ale musiałam skończyć w takim momencie :D
Next dopiero po 12 komentarzach, ok?
Zapraszam was na 1d-takemehome.blogspot.com. Znalazłam super "wspólniczkę", że tak to ujmę.
Macie moje gg, jakbyście chciały popisać (albo chcieli, choć wątpię, czy czyta to jakiś chłopak): 4935256
No i to byłoby na tyle!
Kocham was, jesteście boscy!!!
Kocia3ek
BOŻE JAKI EMOCJONUJĄCY ROĆDZIAŁ! KOCHAM GO! <33 CZEKAM NA NASTĘPNY! /Agula ;*
OdpowiedzUsuńPS.pierwszy raz jestem pierwsza! :D
Świetny rozdział! ;D Cudo <33
OdpowiedzUsuńAle Niall chyba nie skoczy? Mam taką nadzieję :)
Świetny. :3
OdpowiedzUsuńall-for-1d.blogspot.com
JEZU! Nie!!! Boski rozdział, jak zwykle zresztą.
OdpowiedzUsuńAle skąd ty masz taki talent???
Aww super rozdział. Szkoda,że ich mama nic nie pamięta, tylko nie uśmiercaj Nialla !!
OdpowiedzUsuńKocham<3
Pozdrawiam
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
No kochana nic dodać, nic ująć. Boże martwię się o nich ! A jak ona też zdecyduje, że chce skoczyć za bratem ! Oby nie, czekam na nexta <33
OdpowiedzUsuńale super rozdział prosze dawaj następny
OdpowiedzUsuńej no weź mi nie zabijaj Horana! :D
OdpowiedzUsuńświetny jest ten rozdział *___*
dawaj następny <3
Genialne poprostu boskie ^^
OdpowiedzUsuńAle musiałaś skaczyć w takim momencie????
Czekam na NN <3
Super piszesz <33
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award
OdpowiedzUsuńSzczegóły - na moim blogu
Zapraszam po odbiór nagrody:)
Pozdrawiam
Dzięki za nominację, ale... Nie chce mi się :D
Usuń