Close the door, throw the key...

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 49

Minęły dwa tygodnie. Przez cały ten czas niecierpliwie czekaliśmy na jakiś cud, że może mama tak znienacka wszystko sobie przypomni. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło, więc musieliśmy sami starać się wpajać jej (jej własne wspomnienia) do mózgownicy. Ciekawi mnie, jak to jest mieć kompletną pustkę w głowie, być jak taki malutki, bezbronny noworodek, który nie wie, co dzieje się na świecie. Ale po dłuższych zastanowieniach stwierdzam, że wolę się nie dowiadywać.
***
Z samego rana przyjechaliśmy do szpitala, jak codziennie z resztą.
Niall właśnie pokazuje mamie zdjęcia z jej młodości i opowiada jej, jaka to była młoda i piękna, i takie tam pierdoły, które zwykle to rodzice opowiadają swoim dzieciom.
Postanowiłam się na chwilę przejść po szpitalu i znaleźć jakiegoś lekarza, ponieważ miałam do niego kilka, dość istotnych pytań.
Stanęłam przed gabinetem i zapukałam w śnieżnobiałe drzwi. Rozległo się jakieś ciche i jakby wymuszone "Proszę". Westchnęłam i nacisnęłam klamkę.
- Dzień dobry- przywitał mnie facet znad stosu różnych papierków.
- Dobry- mruknęłam i nie czekając na zaproszenie, zajęłam miejsce po drugiej stronie jego biurka.
Popatrzył się na mnie dziwnie przez chwilę, po czym uniósł jedną brew do góry.
- W czym mogę pomóc?- zapytał.
Rozglądnęłam się niepewnie po pomieszczeniu, próbując ułożyć sobie w głowie jakiś w miarę spójny tekst, który mogłabym w tym momencie powiedzieć, ale że nic mi akurat nie przychodziło na myśl, postanowiłam pójść na spontan.
- Czy... Kiedy będzie mógł pan wypuścić moją mamę?- spytałam po chwili intensywnego myślenia.
- Ale ja jej przecież nigdzie nie trzymam- obronił się.
- O Jezu! Przecież wie pan, o co chodzi, nie? Kiedy będzie mogła wyjść ze szpitala?- wyjaśniłam, wzruszając ramionami, jakby było to najbardziej oczywistą rzeczą na świecie.
Podrapał się po głowie (powodując przy okazji niemałą łupieżową śnieżycę) i chwycił za jedną z kartek, które właśnie leżały na stosiku tuż przed jego twarzą. Przestudiował tekst na wyżej wspomnianej kartce, zakaszlał (nie zakrywając sobie ust) i poprawił fryz.
- Czy będzie miała odpowiednią opiekę w domu?- zainteresował się.
- Proszę pana, zapewniam pana, że w domu będzie jej dużo łatwiej wszystko sobie przypomnieć niż tutaj- burknęłam, ale już po chwili na mojej twarzy zagościł niezwykle wymuszony uśmiech.
Oparł się o tył fotela i zakręcił kilka razy w kółko (miał przy tym minę niczym pięciolatek na karuzeli).
- Dobra, możemy ją wypisać nawet dzisiaj!- niemal krzyknął.
Zrobiłam minę "WTF?".
- Już dzisiaj?- zdziwiłam się.
Kiwnął głową i naskrobał coś na świstku papieru.
- Idź z tym do kantorka, daj to którejś z pielęgniarek i zabierz mamuśkę- wyrecytował, po czym kulturalnie wyprosił mnie z jego prywatnego pokoiku, gdyż "musiał porozmawiać z bardzo ważną pacjentką".
***
Jest już późne popołudnie. Przed chwilą przyjechaliśmy i właśnie bawimy się w kucharki, aby zrobić mamie coś jadalnego do jedzenia, gdyż to co podawano jej w szpitalu niczym jedzenia nie przypominało.
- Mówię ci, że tutaj trzeba dodać mąki, idioto!- wrzeszczał Harry, który chyba najbardziej wczuł się w tą rolę.
- Jakiej mąki?! Dodałem już mąki!- Louis wymachiwał łyżką, rozwalając co popadnie.
- WIĘCEJ MĄKI!!!- krzyczał Styles nabierając trochę jakiejś dziwnej mazi na palec.
- Jeszcze więcej?!- zapytał Zayn, rozwalając jedną z torebek białego proszku.
Pokręciłam głową z rozbawieniem i skierowałam się w stronę salonu, w którym właśnie siedział Niall oglądający z mamą czasopisma o modzie.
- Bierzemy ją do Londynu?- zaproponowałam.
Spojrzał na mnie i zaczął rozważać moją propozycję. Kiwnął głową i uśmiechnął się lekko.
Z góry zbiegł przerażony Liam.
- Muszę jak najszybciej jechać do domu! To pilne!- wrzasnął- Eee... Mam sprawę do załatwienia. Zamówiłem już bilety na jutro w południe.
- Jedziemy z tobą!- Zayn wychylił głowę znad "Ciekawostek o Wesołych Pingwinkach". Nie wnikam, dlaczego wybrał akurat taką lekturę.
- Nie będziecie przeze mnie wakacji marnow...- zarzekał się chłopak.
- Zamawiaj jeszcze sześć biletów i bez gadania!- przerwał mu Loczek.
- Sześć?- spytał Liam.
- Sześć. Mama jedzie z nami- wytłumaczyłam- Przecież jej nie zostawimy.
_______________________________________________________________________________
Cześć! Kochani, bardzo krótki rozdział, ale nie mam weny, a moja BFF mnie męczy, że mam coś dodać.
Więc... To dla niej :D
Dzięki za wszystkie miłe słowa, które do mnie kierujecie. Motywują mnie do działania!!!
I... Mam nową płytę "Take Me Home"!!! Wszystkim Directionerką polecam jej zakup, jest naprawdę świetna!!!!
Kocia3ek

16 komentarzy:

  1. Genialny rozdział! Czekam na nexta z niecierpliwością!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! xD
    Wiem, że się powtarzam, ale kocham Twój blog! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry rozdział nie jest zły *___________*
    też już mam tę płytę, faktycznie b. dobra! :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ona powinna być z Zaynem albo Liamem (to by nie było kazirodztwo, bo przecież nie są prawdziwym rodzeństwem). ;*

    Kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja BBF jest z ciebie dumna Kotynieńku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... Tak myślę co by tutaj napisać i jakoś nie mogę nic wymyślić. Twój rozdział jak zawsze jest wspaniały.:D
    Czekam na kolejny...

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest G E N I A L N Y - Zresztą jak zawsze ;p
    Pozdrawiam
    Kocham<33

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobry rozdział :D Podoba mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. awww nie no genialne nie spodziewalam sie kocham te twoje smieszne watki <333
    http://all-this-little-things.blogspot.no/ nowy heh

    OdpowiedzUsuń
  10. serdecznie zapraszam na reaktywowane opowiadanie na amore-immortale.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  11. Extra na maxa mi się podoba. :D

    all-for-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana! Wejdź i zobacz o co chodzi! :D
    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, o co chodzi. Zostałam nominowana już drugi raz, ale nie odpowiadam na to, przepraszam

      Usuń
    2. Spoko, przecież to Twój wybór, nie masz za co przepraszać :)

      Usuń